"Czas używać kija w negocjacjach". Niejasne ustalenia między Ukrainą a Rosją
Urzędnicy USA, Ukrainy i Rosji osiągnęli pewne porozumienia w sprawie tymczasowych zawieszeń broni w przypadku ataków na infrastrukturę energetyczną i na Morzu Czarnym. Szczegóły tych ustaleń jednak pozostają niejasne. Według ekspertów Rosja gra na czas, stosując "chytrą taktykę polegającą na przeciąganiu negocjacji".
Po tym, jak delegacje z Rosji i Ukrainy spotkały się w Arabii Saudyjskiej z przedstawicielami amerykańskiej administracji, Biały Dom przekazał, że obie strony zgodziły się na zapewnienie bezpiecznej żeglugi i powstrzymanie się od użycia siły na Morzu Czarnym.
Zarówno Rosja, jak i Ukraina miały też "opracować środki w celu wdrożenia porozumienia prezydenta Trumpa" z prezydentami Rosji i Ukrainy "o zakazie ataków na obiekty energetyczne Rosji i Ukrainy". Dodatkowo USA miały zgodzić się pomóc Rosji "przywrócić dostęp do światowego rynku eksportu produktów rolnych i nawozów, obniżyć koszty ubezpieczeń morskich i poprawić dostęp do portów i systemów płatności za takie transakcje".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Poranne pasmo Wirtualnej Polski, wydanie 25.03
Według Instytutu Studiów nad Wojną (ISW), ocena szczegółów zawieszeń broni w przypadku braku oficjalnie opublikowanych wspólnych tekstów porozumień podpisanych przez Rosję i Ukrainę pozostaje trudna.
"Putin nadal odrzuca proponowane przez Trumpa i Zełenskiego tymczasowe zawieszenie broni na linii frontu, pomimo zgody na jakąś formę zawieszenia broni w przypadku ataków na infrastrukturę energetyczną i na Morzu Czarnym. Uporczywe zwlekanie i nieustępliwość Putina hamują wysiłki Trumpa zmierzające do zapewnienia trwałego i stabilnego porozumienia pokojowego" - zauważają analitycy ISW.
W podobnym tonie wypowiada się Wojciech Jakóbik, analityk z Ośrodka Bezpieczeństwa Energetycznego.
- Należy oceniać efekt rozmów po owocach. A one są takie, że nie ma wspólnego oświadczenia USA i Rosji po rozmowach w Arabii Saudyjskiej. Nie ma żadnego dokumentu, który zostałby podpisany. Są jedynie deklaracje amerykańskiej strony, sygnały z Kijowa i Moskwy. Nie wiadomo jednak czy i na co się umówiono, ponieważ nie ma formalnych ustaleń – mówi WP Wojciech Jakubik.
I jak podkreśla, Rosja odrzuciła wcześniej propozycję zawieszenia broni na froncie, przedstawioną przez USA i Ukrainę.
- Rozmowy dotyczą teraz jakiegoś szczątkowego porozumienia dotyczącego zawieszenia broni w kilku obszarach. Równocześnie słyszymy o kolejnych sprzeciwach Rosji. Chociażby przepadła propozycja ustanowienia niezależnego operatora zaporoskiej elektrowni jądrowej. Rosjanie uznają nadal elektrownię za swoją własność, skoro ją podbili w marcu 2022 r. – przypomina ekspert.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trump doprowadzi do pokoju? "Skupia się na sprawach drugorzędnych"
"Gest pod adresem Trumpa"
Adam Eberhardt, wicedyrektor Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego jest również bardzo sceptyczny wobec ogłoszonych przez Biały Dom ustaleń.
- Do tej pory negocjacje przyniosły pozorne ustępstwo Rosji w postaci obietnicy udrożnienia czarnomorskiego korytarza zbożowego, który od wielu miesięcy jest drożny. Z drugiej strony mamy gotowość do realnych ustępstw USA w sprawie zniesienia sankcji na rosyjskich eksporterów żywności w tym banków, firm i statków oraz w sprawie importu maszyn rolniczych – komentuje dr Adam Eberhardt.
I jak zauważa, porozumienie w zakresie ataków na infrastrukturę energetyczną to gest Putina pod adresem Trumpa.
- Pozwala to Putinowi zachować twarz wobec odmowy wstrzymania walk na 30 dni, o co lobbował Waszyngton. Jest to zarazem w interesie Rosjan, żeby ukraińskie drony nie niszczyły ich rafinerii – mówi WP wicedyrektor Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego.
"To chytra taktyka Putina"
Zdaniem gen. Stanisław Kozieja, byłego szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, w dalszym ciągu jest to "magma niewiadomych".
- Dlatego, że wszystkie trzy strony przedstawiają swoje komunikaty. I nie ma do tej pory żadnego, twardego urobku z negocjacji. Dopóki Trump nie wymusi na Rosji i Ukrainie dwustronnych negocjacji i nie posadzi ich przy jednym stole, nie będziemy mieli żadnych politycznych i realnych skutków tych rozmów – uważa gen. Stanisław Koziej.
W jego ocenie każda ze stron będzie po swojemu interpretowała ustalenia.
- Już po pierwszych, rzekomych uzgodnieniach mieliśmy wzajemne oskarżenia. Tak samo będzie z zawieszeniem broni na Morzu Czarnym i atakami na infrastrukturę energetyczną. To chytra taktyka Putina, polegająca na przeciąganiu tych negocjacji. Tak będzie, dopóki Rosja ma inicjatywę na froncie – uważa były szef BBN.
"Rosja gra na czas"
Wojciech Jakóbik ocenia, że nie ma żadnego porozumienia, a jest za to dużo sprzecznych sygnałów.
- Dominują spekulacje. Usłyszeliśmy o możliwym zniesieniu sankcji wobec Rosji ze strony Białego Domu. Miałoby to w przyszłości umożliwić Moskwie powrót na rynek rolny i rynek nawozów. Tu również nie ma konkretów. Ktoś mógłby podejrzewać, że administracja Trumpa chce ratować Rosję. Albo pokazać, że rozmowy się toczą i będą kontynuowane. I, że jakiś układ jest na dłoni. Ale fakty temu przeczą – twierdzi Wojciech Jakóbik, analityk z Ośrodka Bezpieczeństwa Energetycznego.
Jego zdaniem, Rosja gra na czas.
- Dobrze, że mówi o tym też amerykański prezydent. To by oznaczało, że po tak wielu "marchewkach", czas używać "kija" w negocjacjach. I w końcu wprowadzić nowe sankcje na Moskwę, którymi na początku rozmów groził Donald Trump. To jest ten moment – ocenia Jakóbik.
We wtorek wieczorem Donald Trump oświadczył, że Rosja może celowo opóźniać rozmowy o zawieszeniu broni w Ukrainie i unikać zawarcia porozumienia. - Myślę, że Rosja chce to zakończyć, ale być może gra na zwłokę. Robiłem tak przez wiele lat w biznesie – powiedział prezydent USA w programie "Greg Kelly Reports".
"To połowa sukcesu"
Według dr Adama Eberhardta, dobrze, że Trump zaczął to rozumieć. – To połowa sukcesu. Za tym powinna pójść twarda postawa wobec Putina w negocjacjach – mówi WP wicedyrektor Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego.
Podobnego zdania jest gen. Stanisław Koziej.
- Wypada mieć nadzieję, że prędzej czy później Trump zorientuje się jaką grę prowadzi z nim Putin. I będzie chciał pokazać, że się tak łatwo nie da i zacznie wywierać presję na Rosję. Bez tego nic dobrego z tych negocjacji nie wyjdzie – mówi WP gen. Stanisław Koziej, były szef BBN.
I ocenia, że to, co robi Rosja, to jedynie pozorne ruchy.
- Moskwa tak negocjuje, by dać "marchewkę" Trumpowi. I pokazywać mu, że są zainteresowani dalszymi rozmowami. Tyle że w przypadku najważniejszego punktu: zawieszenia broni na lądzie, Kreml milczy. Trudno więc mówić o jakichkolwiek postępach w negocjacjach – uważa były szef BBN.
Były wojskowy podkreśla, że Rosja wybiera sobie z "koszyka całkowitego zakończenia wojny" te propozycje, które są dla niej najwygodniejsze.
- Energetyka jest czułym elementem, bo Ukraina skutecznie ich w tym obszarze atakowała. Morze Czarne – tam z kolei rosyjska flota jest zapędzona w kozi róg ukraińskimi dronami. Takimi ruchami Putin próbuje pozorować zawieszenie broni na froncie. Pozorować. Rosji nie interesuje bezwarunkowe wstrzymanie ognia czy zakończenie wojny – podsumowuje gen. Stanisław Koziej.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski