Czarny marsz przeciw opieszałości ws. "Halemby"
W Rudzie Śląskiej zakończył się zorganizowany przez związek zawodowy "Sierpień'80" "czarny marsz", w którym ponad trzysta osób przeszło sprzed kopalni "Halemba" w Rudzie Śląskiej pod urząd tego miasta.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/czarny-marsz-w-rudzie-slaskiej-6038699935163521g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/czarny-marsz-w-rudzie-slaskiej-6038699935163521g )
"Czarny marsz" w Rudzie Śląskiej
Jego uczestnicy protestowali przeciw zbyt wolnym - ich zdaniem - postępom śledztwa po listopadowej katastrofie w "Halembie"; żądając szybkiego i rzetelnego wyjaśnienia sprawy i ukarania winnych tragedii. 21 listopada 2006 r. po wybuchach metanu i pyłu węglowego w "Halembie" zginęło 23 górników, którzy pracowali przy likwidacji nieczynnej ściany wydobywczej. Była to największa katastrofa w polskim górnictwie od blisko 30 lat.
Związkowcy mieli ze sobą transparenty: "Wyzysk zabija", "W pracy ryzykują życiem, w domu walczą o życie". Nieśli tabliczki z nazwiskami górników, którzy zginęli oraz flagi związkowe przepasane kirem. Szli w milczeniu, przygrywa im górnicza orkiestra.
Ponad dwugodzinny, kilkukilometrowy marsz ulicami Rudy Śląskiej zakończył się pikietą pod rudzkim magistratem. Związkowcy z "Sierpnia '80" przekazali władzom samorządowym apel o wsparcie ich żądań. Mieli ze sobą tabliczki z nazwiskami górników, którzy w listopadzie zginęli w "Halembie". Choć podkreślali, że żądają również poprawy bezpieczeństwa pracy w kopalniach, przede wszystkim protestowali jednak "przeciw opieszałości gliwickiej prokuratury". Powoływali się na dotychczasowe ustalenia komisji powołanej przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego, według której uzyskane relacje i ekspertyzy potwierdzają podejrzenia o nieprawidłowościach, które mogły przyczynić się do tragedii.
Zdaniem Bogusława Ziętka, przewodniczącego związku istnieje niebezpieczeństwo, że winni tragedii w kopalni "Halemba" unikną odpowiedzialności. Obawia się on, że procedury, które zostały wdrożone spowodują, że ustalenia zapadną nie wcześniej niż za 2-3 lata. Po raz kolejny środowisko górnicze odbierze sygnał, że w zasadzie za takie tragedie nikt nie odpowiada - powiedział.
Zdaniem przewodniczącego związku, ktoś skutecznie opóźnia przeprowadzenie wizji lokalnej i nie wiadomo, czy w ogóle do niej dojdzie.
Dochodzenie w sprawie katastrofy w "Halembie" prowadzi Prokuratura Okręgowa w Gliwicach. Prokuratura rozważa powołanie biegłych w sprawie tragedii spoza Polski. Ma to zapewnić bezstronność ich opinii. Równolegle z prokuraturą pracuje komisja powołana przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego Piotra Buchwalda. Prace komisji mają zakończyć się z końcem marca - prokuratorzy podkreślają, że przed zakończeniem śledztwa, będą chcieli zapoznać się z jej ustaleniami.
21 listopada 2006 r. po wybuchach metanu i pyłu węglowego w "Halembie" zginęło 23 górników, którzy pracowali przy likwidacji nieczynnej ściany wydobywczej. Była to największa katastrofa w polskim górnictwie od blisko 30 lat.