Czarnek znów o LGBT. Zdradził, dlaczego jego zdaniem młodzież nie radzi sobie z problemami
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek znów zabrał głos w sprawie osób LGBT i parad równości. - Człowiek, który zachowuje się obscenicznie i wulgarnie, nie może mieć takiego samego prawa do spaceru po mieście, jak człowiek, który zachowuje się normalnie i spaceruje z dzieckiem - stwierdził minister.
Według Czarnka grupy najgłośniej głoszące hasła tolerancji dla osób o innych poglądach, same dyskryminują tych, z którymi się nie zgadzają.
- Ci ludzie wychodzą na ulicę, w wulgarny sposób obrażają katolików, wykrzykują niecenzuralne hasła, zachowują się obscenicznie i to ma być w porządku? Natomiast, gdy nasza strona mówi, że to nie jest zachowanie normalne, a wręcz demoralizujące, to wtedy się okazuje, że jesteśmy wrogami świata postępu i równości. Tak być nie może. Albo mamy równość i każdy może powiedzieć, co myśli, albo tej równości nie ma. W przypadku skrajnych środowisk lewicowych, liberalnych, wielu rzekomych reprezentantów społeczności LGBT nie ma mowy o tolerancji - powiedział Czarnek w rozmowie z tygodnikiem "Sieci".
Dopytywany, jak więc rozumie równość i tolerancję, minister odparł, że choć każdy człowiek jest równy wobec prawa, to nie ma takich samych uprawnień. A uprawnienia - jak dodał - zależą "od sposobu, w jaki się zachowujemy".
Zobacz też: nawałnica zniszczyła gniazdo bocianów. Nagranie z interwencji na Dolnym Śląsku
- Człowiek, który zachowuje się obscenicznie i wulgarnie, nie może mieć takiego samego prawa do spaceru po mieście, jak człowiek, który zachowuje się normalnie i spaceruje z dzieckiem. Ktoś, kto zakłóca porządek, sieje zgorszenie, demoralizuje innych, pozbawia się sam tego prawa - powiedział Czarnek.
Czarnek: demoralizowanie młodzieży przyczyną problemów
W wywiadzie poruszono też kwestię osób mających problemy z identyfikacją płciową. Według ministra takie tragedie mają miejsce, ponieważ "pozwala się na demoralizowanie młodzieży, która później nie radzi sobie z piętrzącymi się przez to problemami".
Zdaniem szefa MEiN receptą jest "wychowanie na wartościach, a nie nihilizm i etyka 'róbta, co chceta'". Czarnek uważa, że obecnie młodzież jest karmiona kłamstwem i złem.
Nawiązując do planowanych zmian w prawie oświatowym, minister stwierdził, że z nowych przepisów powinni być zadowoleni rodzice, chcący wychować dzieci w konkretnym systemie wartości. Jak tłumaczył, będą oni "mieć większą pewność, że za ich plecami nie będą przekazywane treści, których nie akceptują".
Przeczytaj też:
Źródło: "Sieci"/PAP