Czarnecki dla WP: PSL nie wyjdzie z Koalicji
Władysław Kosiniak-Kamysz ogłosił, że PSL opuszcza Koalicję Europejską. Europoseł PiS Ryszard Czarnecki uważa jednak, że to tylko element gry ze strony ludowców. Tak naprawdę nie chcą oni porzucać koalicji. Chodzi o pieniądze i miejsca na listach.
01.06.2019 | aktual.: 01.06.2019 20:31
- PSL nie wyjdzie ostatecznie z Koalicji Europejskiej - ocenia w rozmowie z WP Ryszard Czarnecki. - To tylko licytowanie ze strony ludowców. Nie mają pieniędzy na kampanię, co parę miesięcy temu przyznał Piotr Zgorzelski - tłumaczy.
Jego zdaniem ludowcy "panicznie" boją się też tego, że nie przekroczą progu wyborczego. I to kolejny powód, dlaczego mieliby się bać iść własną, polityczną drogą. Ale co w takim razie chcą wylicytować, skoro tak naprawdę nie chcą odchodzić? - Więcej miejsc biorących na listach - mówi krótko Czarnecki.
Polityk PiS nie wróży długiej przyszłości nowego bloku. - PSL jest na musiku - stwierdza ironicznie. - Mogą licytować, ale PO powie... sprawdzam. Raczej PSL wróci pokornie do KE.
PSL podkreśla "odrębność ideową"
Rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec wierzy, że wystąpienie PSL z Koalicji Europejskiej nie oznacza końca współpracy PO z ludowcami. W rozmowie z WP podkreśla również, że jego ugrupowanie przedstawi niebawem atrakcyjne propozycje koalicjantom.
- Nie traktujemy decyzji PSL jako odejścia. Teraz zaczyna się budowanie pozycji na przyszłe wybory. Obecnie PSL podkreśla własną odrębność ideową - powiedział Wirtualnej Polsce.
Powstanie Koalicja Polska
Szef PSL zapowiedział, że jego partia stworzy samodzielny blok ugrupowań, z którymi wystartuje w jesiennych wyborach do parlamentu. To pierwszy rozłam w Koalicji Europejskiej. - Nie udało się wygrać wyborów, wspólnota celu nie wystarczyła. Wojna religijna zmieniła wynik tych wyborów - powiedział Kosiniak-Kamysz.
Zadeklarował, że PSL może utworzyć z innymi partiami opozycji wspólną listę kandydatów do Senatu. Nowy blok przybrał nazwę Koalicja Polska. Jak mówi szef PSL, zaprasza wszystkich "zwolenników centrum" i "konserwatystów", tych, którzy "nie chcą wojny religijnej, nie chcą skrętu w lewo", ale wyznają "wartości chrześcijańskie".