Czarne skrzynki boeinga nie do odczytania? To nieprawda
Analiza zapisów czarnych skrzynek Boeinga 767, który 1 listopada lądował awaryjnie w Warszawie nie powinna być trudna - ocenia Tomasz Tuchołka, wiceszef firmy zajmującej się produkcją czarnych skrzynek. Jak mówił, samolot nie uległ poważnemu zniszczeniu.
Czarna skrzynka boeinga została wysłana do skopiowania do niemieckiego laboratorium w mieście Braunschweig. Wiceprezes firmy ATM podkreśla, że używany w boeingu rejestrator głosów był podobny do tego na prezydenckim tupolewie, ale odczytanie jego zawartości powinno być prostsze.
Czarna skrzynka boeinga zawiera ostatnie 30 minut. Na trzech ścieżkach dźwiękowych zarejestrowane są nagrania rozmów za pomocą radia i jedna ścieżka z nagraniami z wewnętrznych mikrofonów samolotu.
Ekspert zaznacza, że najciekawszym elementem tej czarnej skrzynki jest zapis czwartej ścieżki dźwiękowej, rejestrującej głosy w kokpicie samolotu. Na tej ścieżce możemy usłyszeć, co mówią osoby trzecie, które są w kabinie, co pOza rozmowami przez radio mówią do siebie członkowie załogi. Zarejestrowane mogą być także różne dźwięki z zewnątrz, jak uderzenie w różne przeszkody.
Tuchołka dementuje wcześniejsze medialne informacje, że w Polsce nie ma technicznych możliwości do odczytania tej czarnej skrzynki. Według niego chodziło jedynie o przeprowadzenie badań w niezależnym zagranicznym laboratorium.
Jak dodał, niewykluczone, że skrzynka będzie ponownie badana w kraju, jeśli badająca sprawę awarii boeinga prokuratura, podejmie taką decyzję.