Czarne chmury nad Sasinem? Chodzi o nadwyżkę pensji dla Obajtka w Orlenie
Wirtualna Polska dotarła do zawiadomienia w sprawie omijania ustawy kominowej w PKN Orlen i braku nadzoru w tej sprawie przez Jacka Sasina. Wskutek tego były prezes Daniel Obajtek miał niesłusznie otrzymać ponad 1,5 mln zł wynagrodzenia. Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej w Warszawie złożyli 9 lutego ubiegłego roku posłowie Koalicji Obywatelskiej Agnieszka Pomaska i Cezary Tomczyk. Dotyczyło ono możliwości popełnienia przestępstwa przez ówczesnego ministra aktywów państwowych Jacka Sasina w związku z zarobkami członków zarządu PKN Orlen. Ale także członków rady nadzorczej Orlenu, którzy - według Pomaski i Tomczyka - mieli przekroczyć swoje uprawnienia, ustalając wynagrodzenia członków zarządu Orlenu na poziomie wyższym, niż przewiduje tzw. ustawa kominowa. W ten sposób miano narazić spółkę na stratę ponad 8,3 mln zł w latach 2017-2021.
W lipcu ubiegłego roku śledczy odmówili wszczęcia postępowania, argumentując w uzasadnieniu, że zarobki członków zarządu Orlenu są kształtowane zgodnie z ustawą.
Jak ujawniła w TVN24 posłanka Agnieszka Pomaska, prokuratura - już pod rządami nowej władzy - postanowiła wszcząć śledztwo w tej sprawie. Nowe zawiadomienie zostało uzupełnione o dane z 2022 roku, a także o wyliczenia nadwyżki członków Rady Nadzorczej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Niesłusznie przyznana nadwyżka"
W pierwszym zawiadomieniu, do którego dotarliśmy, mowa jest o nieprawidłowo naliczonych wynagrodzeniach dla zarządu PKN Orlen w latach 2017-2021. W przypadku byłego prezesa Daniela Obajtka nadwyżka miała wynieść 991 tys. zł. W przypadku pozostałych byłych członków zarządu: Armena Artiwcha - 847,2 tys. zł; Adama Buraka - 526,5 tys. zł; Patrycji Klareckiej - 910,3 tys. zł; Zbigniewa Leszczyńskiego - 938,6 tys. zł; Michała Roga - 867,2 tys. zł; Jana Szewczaka - 527 tys. zł; Józefa Węgreckiego - 964,5 tys. zł; Wiesława Protasewicza - 160,7 tys. zł.
Daje to kwotę 6,7 mln zł - zdaniem zawiadamiających - niesłusznie przyznanej nadwyżki pensji, składającej się z wynagrodzenia stałego zmiennego. Dodatkowo w zawiadomieniu do prokuratury jest mowa o niesłusznie przyznanych tzw. świadczeniach dodatkowych na łączną kwotę 1,6 mln zł dla byłego zarządu. Łącznie - według polityków Koalicji Obywatelskiej - niezgodnie z przepisami wypłacono więc 8,3 mln zł (do 2021 roku).
W nowym zawiadomieniu kwota ta wzrosła już o 3 mln zł. - Mówimy o kwocie ponad 11 mln zł, jeśli chodzi o to, co wypłacone zostało ponad zapisy wynikające z ustawy kominowej - powiedziała Pomaska w TVN24.
Według jej wyliczeń, Obajtek miał zarobić niezgodnie z przepisami już ponad 1,5 mln zł (2018-2022). Z kolei były szef Rady Nadzorczej Orlenu, zaufany człowiek Jarosława Kaczyńskiego - Wojciech Jasiński, ponad 100 tys. zł (w latach 2020-2022).
"Odpowiedzialność Sasina i Rady Nadzorczej"
W zawiadomieniu do prokuratury mowa jest odpowiedzialności w tej sprawie ówczesnego ministra aktywów państwowych, a także Rady Nadzorczej Orlenu. Sasin miał "uporczywie uchylać się od wykonania obowiązku podejmowania działań, mających na celu ukształtowanie i stosowanie w PKN ORLEN zasad wynagradzania członków organu zarządzającego zgodnie z ustawą kominową, począwszy od objęcia urzędu dnia 15 listopada 2019 roku do dnia dzisiejszego".
Natomiast Rada Nadzorczego naftowego koncernu miała "nie dopełnić ciążących na nich obowiązków wynikających z ustawy kominowej (…), czym wyrządzono spółce szkodę majątkową wielkiej wartości".
Zdaniem posłanki Pomaski, ustawę kominową miano obchodzić nie tylko w Orlenie, ale także w PZU, KGHM i siedmiu innych spółkach. Zawyżone wynagrodzenie we wszystkich podmiotach miało wynieść łącznie ok. 40 mln zł - według szacunków na koniec 2022 roku. Po publikacji raportów rocznych za 2023 rok kwota zapewne wzrośnie.
"Pan Sasin dobrze wiedział o tym, co się dzieje"
- Czy Jacek Sasin mógł nie wiedzieć, co się dzieje w Orlenie? Nie wiedział o zarobkach w podległych mu spółkach? - zapytaliśmy w Sejmie posłankę Pomaskę.
- Pan minister Sasin bardzo dobrze wiedział o tym, co się dzieje w spółkach Skarbu Państwa. Wiedział to od nas. M.in. w tej sprawie byliśmy dwukrotnie w Ministerstwie Aktywów Państwowych na kontroli poselskiej, w trakcie której nie uzyskaliśmy odpowiedzi, skąd się biorą zawyżone wynagrodzenia. Były interpelacje, pytania od dziennikarzy. Sasin nie odpowiedział na nie, bo mówimy o ogromnych kwotach i bardzo poważnej odpowiedzialności. Skala tego procederu jest tak duża, bo nie było kontroli ze strony ministra - mówiła Pomaska w Sejmie.
Chcieliśmy uzyskać komentarz do sprawy byłego prezesa Orlenu Daniela Obajtka i byłego ministra aktywów państwowych Jacka Sasina. Obajtek otrzymał od nas pytania na skrzynkę e-mailową, ale do momentu publikacji nie odpisał. Z kolei Jackowi Sasinowi wysłaliśmy SMS-a z prośbą o komentarz. Polityk PiS nie odpowiedział.
Po południu natomiast pojawił się jego wpis w mediach społecznościowych na platformie X (dawnym Twitterze). "Nie spodziewałem się, że będę musiał to pisać codziennie ale dzisiejsze wymysły ekipy Tuska o rzekomych zawyżonych wynagrodzeniach w SSP za rządów PiS albo skrajna głupota albo celowe działanie na usilne wywołanie jakiejkolwiek afery po przegranych wyborach (...)" - twierdzi były minister.
"To organy nadzoru spółek, a nie Ministerstwo Aktywów Państwowych, decydują o wysokości wynagrodzeń członków zarządów i zawierają z nimi umowy. Decyzje te były podejmowane w oparciu o przepisy prawa i opinie prawne dotyczące skutków tych przepisów" - napisał Sasin.
Sylwester Ruszkiewicz i Michał Wróblewski, dziennikarze Wirtualnej Polski