MON zabrał się za Macierewicza. Może stracić przywileje
Antoni Macierewicz może szybko pożegnać się z przywilejami, z których od lat korzysta. Nowe kierownictwo MON wzięło na celownik byłego szefa resortu i zamierza pozbawić go m.in. ochrony Żandarmerii Wojskowej.
Chociaż Antoni Macierewicz nie kieruje Ministerstwem Obrony Narodowej od 2018 roku, to nadal korzysta z niektórych przywilejów szefa resortu. M.in. z ochrony Żandarmerii Wojskowej. Jednak, jak ustalił "Fakt", prawdopodobnie niedługo będzie musiał zrezygnować i z tego.
Przywileje Macierewicza
Limuzyna na każde wezwanie i czujna ochrona Żandarmerii Wojskowej to przywileje, z których prominentny polityk Prawa i Sprawiedliwości nie zrezygnował nawet, kiedy PiS stracił władzę.
Specjalne traktowanie Macierewicz zawdzięczał swojemu następcy - Mariuszowi Błaszczakowi. To decyzją dotychczasowego szefa resortu obrony Macierewicz mógł cieszyć się ochroną żandarmów. Od 2018 roku nikt nie podważył zasadności tej decyzji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Macierewicz na celowniku MON
Na zamianę nie trzeba było długo czekać. Jak informuje "Fakt", jedną z pierwszych decyzji nowego ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza, była interwencja w sprawie przywilejów Macierewicza.
— Tą sprawą zajęły się odpowiednie instytucje Ministerstwa Obrony Narodowej. Przyglądamy się sprawie. Decyzje zapadną po jej przeanalizowaniu – poinformował "Fakt" Janusz Sejmej, rzecznik prasowy Ministerstwa Obrony Narodowej.
Póki co nikt w MON nie przesądza, jaka będzie ostateczna decyzja. W ocenie Bartosza Kownackiego, posła PiS i niegdyś zastępcy Macierewicza w MON, to bardzo delikatna sprawa i należy uważać, zanim podejmie się jakieś kroki.
— Ja mam nadzieję, że nic złego się nie stanie, bo taka ochrona jest przydzielana tylko w sytuacji, gdy jest zagrożenie życia ze względu na osobę, która jest kontrowersyjna, rozpoznawalna, budzi różne emocje. Nawet Donald Tusk po tych ostatnich incydentach też miał przyznaną ochronę. Nie chciałbym, żeby ktoś miał na sumieniu czyjeś zdrowie, czy życie – powiedział "Faktowi" Bartosz Kownacki.
Źródło: "Fakt"