Czarna seria w amerykańskiej dzielnicy. Mieszkańcy protestują
Mieszkańcy Chicago coraz bardziej boją się o swoje bezpieczeństwo. W ostatnim czasie dwie kobiety zostały zamordowane, a trzecia zaginęła. Zwłoki jednej z ofiar znaleziono w koszu na zakupy. Jak dotąd policja nie ma postępów w sprawie i nikogo nie aresztowano.
Zdarzenia wstrząsnęły społecznością Little Village. Mieszkańcy dzielnicy Chicago protestowali ostatnio przed siedzibą lokalnej policji i domagali się wzmożenia działań. W ostatnich tygodniach znaleziono ciała dwóch młodych kobiet, są też doniesienia o zaginięciu 15-latki.
"Trudno w to uwierzyć i trudno pojąć, że w 2023 roku wciąż znajdujemy ciała martwych kobiet bez żadnych odpowiedzi" - powiedziała Selene Partida, mieszkanka Little Village. Kobieta wraz z innymi mieszkańcami dzielnicy protestowała przed siedzibą policji.
W lutym w Little Village zastrzelono 20-letnią Reinę Christinę Ical, migrantkę z Gwatemali. Kobieta wyszła z pracy i zginęła w niewyjaśnionych okolicznościach.
W zeszłym tygodniu - w tej samej dzielnicy - znaleziono ciało 21-letniej Rosy Chacon. Jej zwłoki, związane i owinięte białym prześcieradłem, sprawcy porzucili w wózku na zakupy. Wcześniej rodzina o pomoc w odnalezieniu kobiety prosiła prywatną firmę detektywistyczną.
Cały czas trwają też poszukiwana 15-letniej Azreyi Lomeli. Według rodziny nastolatki, którą mieszkańcy zaprosili na protest, dziewczyna zaginęła ponad tydzień temu.
Protestujący przede wszystkim oskarżali lokalną policję, o to że - ich zdaniem -podejmowane przez mundurowych działania są niewystarczające. Uważają, że śledztwa w innych dzielnicach Chicago, toczą się znacznie efektywniej. Według medialnych doniesień, następne spotkanie z mieszkańcami Little Village odbędzie się jeszcze w tym miesiącu.