Był w rządzie PiS. Reaguje na atak. Mocne oskarżenia

Były minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz skrytykował podejście Polski w relacjach z Ukrainą. Przede wszystkim "niefortunną wypowiedź" Marcina Przydacza. Wiceszef dyplomacji kilkanaście dni temu stwierdził, że Ukraina powinna "zacząć doceniać" pomoc Polski.

Relacje między oboma krajami Czaputowicz porównał do świata zwierząt. - Są państwa silne jak lwy, są państwa przebiegłe jak lisy i są państwa, jak hieny i szakale. I my prowadzimy taką politykę hien i szakali - powiedział.

Po tej wypowiedzi oświadczenie wydał szef MSZ. "Lojalność jest cnotą wolnego człowieka, a lojalność wobec społeczeństwa i państwa, jest obowiązkiem każdego obywatela, a szczególnie wysokiego funkcjonariusza służby publicznej. Niestety Pan Jacek Czaputowicz błędnie uznał, że przejście na emeryturę zwalnia go z tego jednego z najbardziej podstawowych zobowiązań" - napisano.

O to oświadczenie pytany był Czaputowicz w "Faktach po Faktach" w TVN24. Przypomniał, że "jednym z obowiązków profesorów jest uczestniczenie w debacie publicznej".

- MSZ zarzuca mi nielojalność. Uważam, że minister Rau jest nielojalny wobec interesu i racji stanu Polski i realizuje interes partyjny, bo rusza te sprawy w momencie niedobrym dla Polski, niedobrym dla Ukrainy, po to, żeby mieć korzyść polityczną podczas wyborów - odpowiedział były minister spraw zagranicznych.

Mówiąc "te sprawy" wyjaśnił, że chodzi zarówno o kwestię wołyńską, jak i problem zbożowy. Dodał, że Polska - zwłaszcza w tych kwestiach - musi prowadzić "politykę mądrą". - Przecież ja nie mówię, żeby nie ruszać tych kwestii. Uważam, że zbrodnię wołyńską trzeba wyjaśnić, że trzeba załatwić sprawę zboża. Ale nie w formie oświadczeń, które my widzimy w internecie - skomentował.

- Skłócenie Polski z Ukrainą wpisuje się w narrację Putina i Rosji - ocenił Czaputowicz.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Ostry zgrzyt w stosunkach polsko-ukraińskich. Padły mocne słowa

Źródło: TVN24, WP Wiadomości