Cyrk podczas referendum. Tak "zachęcają" do głosowania
W okupowanym przez siły rosyjskie Mariupolu mieszkańcy zmuszani są do głosowania w pseudoreferendum w sprawie "dołączenia" do Rosji pod lufami broni automatycznej - informuje Petro Andriuszczenko, doradca lojalnego wobec Kijowa mera tego miasta. Mieszkańcy są zmuszani do udziału w pseudoreferendum również w obwodzie chersońskim. Ludzie starają się nie otwierać drzwi.
23.09.2022 16:43
Władze okupacyjne w zajętych częściowo przez wojska rosyjskie czterech obwodach na wschodzie i południu Ukrainy twierdzą, że od piątku prowadzą tam pseudoreferenda w sprawie przyłączenia tych terenów do Rosji. Działania te na okupowanych terytoriach obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego mają potrwać do wtorku.
W Mariupolu tzw. komisje wyborcze rozlokowano w sklepach i kawiarniach - pisze Andriuszczenko w Telegramie. Na opublikowanym przez niego zdjęciu widać też ludzi głosujących na ulicy.
Andriuszczenko relacjonuje, że tzw. komisje wyborcze świecą pustką. Nie ma w nich oddzielonych przestrzeni umożliwiających potajemne oddanie głosu. Odpowiedzi udzielane są pod obserwacją ludzi z automatami.
By zmusić ludzi do głosowania, członkowie komisji przychodzą do mieszkań w towarzystwie dwóch osób uzbrojonych w broń automatyczną. Komisja ma ze sobą urnę wyborczą i biuletyny do głosowania. "Pukają do drzwi mieszkań/domów, zmuszają sąsiadów, by wyciągali ludzi do komisji" - pisze Andriuszczenko. Doradca mera apeluje do mieszkańców, by nie otwierali drzwi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Obwód chersoński. Uzbrojeni Rosjanie chodzą po domach
W okupowanym przez wojska rosyjskie obwodzie chersońskim na południu Ukrainy mieszkańcy nie chcą brać udziału w pseudoreferendum, uzbrojeni Rosjanie chodzą po domach i zmuszają ludzi do składania podpisów - informuje w piątek portal ZN.UA.
Rosjanie grożą tym, którzy nie chcą głosować w pseudoreferendum, ludzie starają się nawet nie otwierać drzwi - informuje portal. Lojalne wobec Ukrainy władze Chersonia apelują do mieszkańców, by unikali miejsc, gdzie organizowane są pseudoreferenda, w miarę możliwości nie wychodzili z domu i nie otwierali drzwi nieznajomym.
Do utworzonych przez Rosjan komisji wyborczych przewożeni są pracownicy przedsiębiorstw komunalnych. W Chersoniu komisje urządzono na terenie kilkunastu szkół. Aktywiści ruchu o nazwie Żółta Wstążka informują, że przywieziono tam ludzi z anektowanego Krymu i ustawiono ich przed komisjami, by w ten sposób imitować poparcie ludności dla pseudoreferendum.
W niektórych wsiach obwodu chersońskiego podpisy za mieszkańców składają sami wojskowi rosyjscy. Gdzie indziej wojskowi razem z ludźmi, których nazywają szefami komisji, obchodzą domy i zmuszają mieszkańców, by podpisali się na kartach do głosowania.