Cyklon Idai. Polacy są gotowi do akcji ratunkowej w Afryce. Ludzie i sprzęt czekają na sygnał

Polscy ratownicy są gotowi pomóc ofiarom cyklonu w Mozambiku. – Przyjęliśmy, że w ciągu 6 godzin będziemy gotowi do wyjazdu w miejsce katastrofy – mówi WP Michał Madeyski koordynujący pracę zespołu ratowników.

Lekarka z zespołu ratunkowego PCPM w Afryce
Źródło zdjęć: © WP.PL
Jarosław Kociszewski

Cyklonu Idai uderzył w pobliżu miasta Beira w Mozambiku na południu Afryki. Wiadomo już, ze wichura i powódź zabiły ok. tysiąca ludzi, a półmilionowe miasto praktycznie przestało istnieć. Globalne organizacje nadzorujące katastrofy na całym świecie rozesłały komunikaty.

- Aplikacja automatycznie powiadamia mnie o alertach "czerwonych". To katastrofy o wpływie na dużą liczbę ludzi – mówi Wirtualnej Polsce Michał Madeyski, koordynator zespołu ratunkowego Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM). – To pierwszy sygnał. Następny ruch należy do Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), która ocenia, czy istnieje potrzeba zaalarmowania, czy wezwania ratowników spoza kraju dotkniętego nieszczęściem.

Pogrzeb jednej z ofiar cyklonu w Mozambiku

Obraz
© AFP/EAST NEWS

W reakcji na doniesienia z Mozambiku, o stanie podwyższonej gotowości poinformowani zostali ochotnicy, którzy zgłosili się i przeszli rekrutację do zespołu ratunkowego PCPM. W sumie jest to 84 ratowników medycznych, lekarzy różnych specjalności, pielęgniarek i logistyków, którzy jako wolontariusze godzą się bez wynagrodzenia nieść pomoc i szkolić się, poświęcając na to swój czas wolny.

SMS i w drogę

- Taki pierwszy SMS nie wymaga jeszcze reakcji – tłumaczy Madeyski. – Zawiera ogólne informacje o zdarzeniu i ma podnieść czujność naszych ratowników. Dopiero po potwierdzeniu wyjazdu przez WHO wysyłamy drugą wiadomość, która już wymaga reakcji. Odbiorca musi odpowiedzieć, czy jest gotowy jechać i to natychmiast.

Organizacja zespołu ratunkowego PCPM zakłada wyjazd pierwszej tury 16 osób w ciągu 6 godzin. Skład zespołu zależy od rodzaju katastrofy, podobnie jak sprzęt, który ze sobą zabiorą. Założenie jest takie, że wezwani medycy i logistycy muszą przyjechać do magazynu, żeby pobrać zawsze gotowy sprzęt. Część ze spakowanych rzeczy jest brana na każdą akcję. Inne wyposażenie dostosowane jest do rodzaju katastrofy, gdyż czego innego potrzeba w przypadku powodzi niż trzęsienia ziemi.

Polscy ratownicy w Nepalu

Obraz
© PCPM

- W dużej mierze uzależnieni jesteśmy od transportu - podkreśla koordynator zespołu. – Czasem możliwe jest załadowanie sprzętu na palecie, a czasem konieczne jest użycie tylko bagażu rejestrowego. Oczywiście dostępność lotów i biletów też ma znaczenie. Stąd po trzęsieniu ziemi w Nepalu w 2015 r. na miejscu wylądowaliśmy w 42 godziny od katastrofy i byliśmy jednym z pierwszych zespołów.

Pomimo katastrofalnych skutków cyklonu Idai, Mozambik nie zdecydował się poprosić o pomoc zagranicznych ratowników. Z tego powodu drugi SMS, o którym mówi Madeyski, nie został wysłany. Wcześniej czy później to jednak nastąpi.

Wszystko jest gotowe do drogi

Zgodnie z założeniem zespół ratunkowy musi być samowystarczalny. Medycy muszą nieść pomoc, a nie stanowić obciążenie w miejscu, które zostało zdewastowane przez żywioł. Stąd w magazynie sprzęt i zapasy, które mają umożliwić im pracę przez miesiąc. Zespoły medyków mają wymienić się po dwóch tygodniach.

Cyklon zniszczył miasto. Zobacz, co z niego pozostało

Kluczem do funkcjonowania zespołu są medycy, którzy nie tylko muszą być specjalistami w swoich dziedzinach, ale także być gotowi do wyjazdu na drugi koniec świata w ciągu kilku godzin. Stąd znacznie większa liczba członków, niż realne potrzeby zespołu. Nigdy nie zdarzy się sytuacja, gdy wszyscy są potrzebni i mogą nagle rzucić pracę czy rodzinę i wyjechać nad dwa tygodnie.

Cyklon Idai zaatakował w tym tygodniu Mozambik, Zimbabwe i Malawi. Władze pierwszego z tych krajów informują, że chociaż na razie potwierdzono śmierć około 100 osób, ofiar będzie znacznie więcej, nawet tysiąc.

Wybrane dla Ciebie

Zaczynają się ćwiczenia Zapad. Może pojawić się rosyjski Oriesznik
Zaczynają się ćwiczenia Zapad. Może pojawić się rosyjski Oriesznik
Atak dronów w Rosji. Zamknięto lotnisku w Petersburgu
Atak dronów w Rosji. Zamknięto lotnisku w Petersburgu
"Jedno z moich osobistych marzeń". Tusk o rozmowach ws. Poczobuta
"Jedno z moich osobistych marzeń". Tusk o rozmowach ws. Poczobuta
"Dodatkowe wsparcie". Tusk o współpracy Francji i Wlk. Brytanii
"Dodatkowe wsparcie". Tusk o współpracy Francji i Wlk. Brytanii
Media: alarm w Akademii Marynarki USA. Kampus zablokowany
Media: alarm w Akademii Marynarki USA. Kampus zablokowany
Bolsonaro skazany. 27 lat więzienia dla byłego prezydenta Brazylii
Bolsonaro skazany. 27 lat więzienia dla byłego prezydenta Brazylii
"To nie była pomyłka". Sikorski odpowiedział Trumpowi
"To nie była pomyłka". Sikorski odpowiedział Trumpowi
"To Rosja zachowuje się agresywne". Kierwiński odpowiedział Zacharowej
"To Rosja zachowuje się agresywne". Kierwiński odpowiedział Zacharowej
Polska zamknęła granicę z Białorusią. "Decyzja do odwołania"
Polska zamknęła granicę z Białorusią. "Decyzja do odwołania"
17. dron znaleziony w Lubelskiem. Starosta pokazał zdjęcie
17. dron znaleziony w Lubelskiem. Starosta pokazał zdjęcie
Rosyjskie drony wtargnęły do Polski. Jest reakcja Trumpa
Rosyjskie drony wtargnęły do Polski. Jest reakcja Trumpa
"Tematem było bezpieczeństwo". Tusk nie rozmawiał z Kaczyńskim
"Tematem było bezpieczeństwo". Tusk nie rozmawiał z Kaczyńskim