PolskaĆwiąkalski: środowisko lekarskie powinno śledzić proces

Ćwiąkalski: środowisko lekarskie powinno śledzić proces

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski ma nadzieję, że proces przeciwko Mirosławowi G. - byłemu ordynatorowi oddziału kardiochirurgii w szpitalu MSWiA w Warszawie - da odpowiedź na pytanie o granice między korupcją a powszechnym w polskich szpitalach "okazywaniem wdzięczności" lekarzom przez pacjentów.

Ćwiąkalski: środowisko lekarskie powinno śledzić proces
Źródło zdjęć: © AFP

29.11.2008 | aktual.: 29.11.2008 06:15

Proces doktora Mirosława G. i 22 pacjentów oskarżonych o wręczanie mu "korzyści majątkowych" ma rozpocząć się w sobotę przed warszawskim Sądem Rejonowym.

Jak mówi minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski proces będzie precedensowy jako sprawa o granice miedzy korupcją, a powszechnym w polskich szpitalach "okazywaniem wdzięczności" lekarzom. Minister wyraził nadzieję, że również środowisko lekarskie będzie z uwagą obserwowało proces.

48-letni doktor Mirosław G., były ordynator oddziału kardiochirurgii w klinice MSWiA w Warszawie jest oskarżony o 41 przestępstw korupcyjnych. Stawiając w lutym 2007 roku zarzuty, prokuratura podała, że łączna suma przyjętych przez doktora łapówek wyniosła około 50 tysięcy złotych.

Zdaniem prokuratury, w co najmniej kilku przypadkach lekarz uzależniał wykonanie operacji lub dalszą opiekę medyczną od łapówki. Jak mówi minister Ćwiąkalski zebrane w tej sprawie dowody są mocne, bo są to w wielu przypadkach podsłuchy i nagrania z ukrytej kamery, które zarejestrowały moment wręczania lekarzowi łapówek.

Doktor Mirosław G., który pracuje obecnie w prywatnej klinice, nie przyznaje się do zarzutów. W śledztwie potwierdził jednak, że kilka razy zostawiano mu koperty z pieniędzmi - ale tłumaczy, że nigdy ich nie żądał. Oprócz zarzutów o charakterze korupcyjnym doktor G. jest oskarżony o naruszanie praw pracowniczych personelu szpitala MSWiA, znęcanie się nad osobą najbliższą i zmuszanie pracownicy szpitala "do innej czynności seksualnej". Grozi mu do 10 lat więzienia.

Początkowo G. był też podejrzewany o uśmiercanie pacjentów, ale śledztwo tego nie potwierdziło i prokuratura ten wątek umorzyła. Sprawa ta nie będzie więc przedmiotem rozpoczynającego się dziś procesu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)