Polska"Cwaniactwo drogowe". Ekspert ds. bezpieczeństwa o rajdzie El Dursi

"Cwaniactwo drogowe". Ekspert ds. bezpieczeństwa o rajdzie El Dursi

Trwa burza wokół nagrania, na którym celebrytka Klaudia El Dursi swoim mercedesem łamie przepisy ruchu drogowego. Film pojawił się na profilu "Stop Cham" w serwisie X. Na nim czarny mercedes wyprzedza samochody pasem awaryjnym autostrady A2. Zachowanie ocenił Marek Konkolewski, były policjant, ekspert ds. bezpieczeństwa drogowego.

Nagranie z jazdy pasem awaryjnym Klaudii El Dursi trafiło do sieci
Nagranie z jazdy pasem awaryjnym Klaudii El Dursi trafiło do sieci
Źródło zdjęć: © Facebook, stopcham

Numery rejestracyjne pojazdu, do których dotarł Pudelek, są potwierdzeniem, że auto z nagrania należy do celebrytki związanej ze stacją TVN - Klaudii El Dursi. Prezenterka po dwóch dniach od zarejestrowanej sytuacji przyznała się do złamania przepisów ruchu drogowego i przeprosiła.

- Tak, to ja prowadziłam ten samochód, bo byłam za kierownicą i tak, to ja złamałam przepisy ruchu drogowego. Ta ogromna fala krytyki, która na mnie spadła, choć ogromnie bolesna - jest uzasadniona. Chciałam bardzo przeprosić za moje nierozsądne, brawurowe zachowanie. Jest mi ogromnie wstyd, jest mi przykro. Takie zachowanie absolutnie nie powinno mieć miejsca - powiedziała na InstaStories.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Policja przekazała naszej redakcji, że jest już w posiadaniu nagrania.

- Zabezpieczyliśmy ten film. Będziemy prowadzić czynności wyjaśniające - powiedziała asp. szt. Monika Orlik z komendy w Pruszkowie. Sprawą ma zająć się podległy komisariat w Brwinowie.

Funkcjonariusze będą próbowali dotrzeć do autora nagrania oraz świadków, którzy widzieli popisy El Dursi za kierownicą mercedesa.

Nagranie wywołało w sieci burzę. Internauci nie pozostawiają na celebrytce suchej nitki. W komentarzach krytykują jej rajd i liczą, że policja przykładnie ukarze prezenterkę. "A potem mamy historię jak ze Słupska, gdzie drogowy bandyta zabija motocyklistę (policjanta) i wszyscy zapalają internetowe znicze, ale żeby realnie walczyć z patologią drogową to nie ma woli" - napisał pod opublikowanym filmem jeden z internautów.

Zachowanie El Dursi skomentował dla nas ekspert ds. bezpieczeństwa Marek Konkolewski. Obejrzał film i zwrócił uwagę na dwie kwestie.

- Jest to popularne naruszenie. Zwłaszcza kiedy tworzą się zatory. Ale kiedy znakomita większość kierowców stoi w korku, w upale a ktoś ostentacyjnie omija korek, jadąc mocnym, luksusowym samochodem a na dodatek za kierownicą siedzi kobieta, to takie bezpardonowe łamanie przepisów rzuca się w oczy - stwierdza Marek Konkolewski.

- Takie zachowanie to widok pospolity, a jednocześnie jaskrawy przykład braku poszanowania przepisów ruchu drogowego. Ale zazwyczaj tak zachowują się mężczyźni. Ta pani przejechała linię ciągłą i wyprzedzała z niewłaściwej strony, nie zachowując bezpiecznego odstępu. Za to grozi mandat w wysokości 1000 zł i trzy punkty karne - dodaje ekspert.

Brak przeprosin

Ekspert ocenił też zachowanie celebrytki po opublikowaniu filmu. Ma jej jedno do zarzucenia - brak odpowiedniej reakcji. - Chodzi o taki ludzki gest kogoś skruszonego, powiedzenie: "przepraszam, przyjmę mandat" - tłumaczy Konkolewski.

- Każdy ma prawo do błędu, dlatego ta pani powinna po ludzku przyznać się do błędu, przeprosić, a tego zabrakło. Uderzyć się w pierś, przyznać, że się popełniło błąd, wkurzyło ludzi. Tutaj tej reakcji zabrakło - mówił były policjant jeszcze przed zamieszczeniem przeprosin celebrytki.

- Być może wtedy nie byłoby też problemu na linii potencjalni sponsorzy i firmy współpracujące - dodaje.

A rajd po autostradzie, może El Dursi sporo kosztować. Chodzi nie tylko o konsekwencje wynikające z postępowania policji w tej sprawie. Z celebrytką zerwała współpracę już jedna z firm.

Pierwsze konsekwencje

Jak podał Pudelek, firma Ochnik, w związku z zaistniałą sytuacją, zdecydowała się zakończyć współpracę z El Dursi i usunąć materiały promocyjne związane z jej osobą.

Współpraca została zaplanowana z dużym wyprzedzeniem i nie mieliśmy wpływu na sytuację, która miała miejsce. Chcemy stanowczo podkreślić, że nie zgadzamy się na łamanie prawa i po przeczytaniu niepokojących informacji niezwłocznie zdecydowaliśmy się zakończyć współpracę i usunąć materiał związany z promocją naszej marki - napisano w komentarzu opublikowanym przez oficjalny profil marki Ochnik na Instagramie.

Olga Karaban, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (185)