Znikające głosy
Jan Ołdakowski, dyrektor muzeum Powstania Warszawskiego, razem z żoną w ubiegłą niedzielę zagłosowali na pewną kandydatkę. Po wyborach okazało się, że dostała ona tylko jeden głos. Ten przypadek nie jest odosobniony. W tym samym okręgu na startującą w wyborach kobietę zagłosował mąż i dwoje dzieci. Kandydatka powinna więc uzyskać co najmniej 3 głosy. Tymczasem w protokole przy jej nazwisku widnieje informacja, że otrzymała tylko jeden głos. Gdzie się podziały inne?