Cuda wyborcze nad urną
Kontrowersji coraz więcej
Coraz więcej nieprawidłowości przy wyborach
Do drugiej tury wyborów zostało już tylko kilka dni, a kontrowersji wokół pierwszej wciąż przybywa. W mediach pojawiają się nowe doniesienia o licznych nieprawidłowościach. Niektóre mają formę protestów wyborczych, inne doniesień do prokuratury. Oto najlepsze "kwiatki".
W Płońsku, jeden ze startujących kandydatów stwierdził, że dostał "około 80 procent głosów nieważnych". Chodzi o wynik Jacka Sokołowskiego. Skąd te podejrzenia? Jak zaznaczył sam zainteresowany, "obliczył to za pomocą zeznań świadków". W jaki sposób? Kandydat zapewnił, że jeszcze przed głosowaniem prowadził kampanię chodząc "od drzwi do drzwi" mieszkańców. Podał nawet dokładną liczbę głosów, które "powinien dostać" - 634. Wynik wyborczy Sokołowskiego to 138. Swoimi wątpliwościami kandydat podzielił się z prokuraturą.
(WP.PL, PAP, TVN24, mg)
Kandydat, którego nie było
W Szczecinie wygrał kandydat, który... w ogóle nie startował. Podczas zliczania głosów w wyborach na prezydenta miasta system informatyczny PKW wskazał, że ich zwycięzcą został Krzysztof Woźniak. Potem okazało się, że nie było go nawet na liście kandydatów na włodarza miasta.
Przepełnione urny
Okręg numer 4 we Włocławku. Tutaj podczas pierwszej tury głosowania karty z nazwiskami kandydatów nie mieściły się w urnach wyborczych. Członkowie komisji (zaskoczeni chyba zbyt dużą frekwencją) na urny musieli przerabiać kartony do drukarek. A na warszawskiej Pradze-Południe worki z głosami zalegały przed urzędem niezabezpieczone.
Sterty nieważnych głosów
Nawet 40 procent nieważnych głosów w wyborach do sejmiku województwa pomorskiego - takie dane po wyborach napłynęły z kilku komisji w Wejherowie. W całym województwie pomorskim średnia nieważnych głosów wyniosła ok. 25 procent. Tak było na przykład w Malborku i Nowym Dworze Gdańskim, gdzie blisko 1/4 głosów została unieważniona.
Znikające głosy
Jan Ołdakowski, dyrektor muzeum Powstania Warszawskiego, razem z żoną w ubiegłą niedzielę zagłosowali na pewną kandydatkę. Po wyborach okazało się, że dostała ona tylko jeden głos. Ten przypadek nie jest odosobniony. W tym samym okręgu na startującą w wyborach kobietę zagłosował mąż i dwoje dzieci. Kandydatka powinna więc uzyskać co najmniej 3 głosy. Tymczasem w protokole przy jej nazwisku widnieje informacja, że otrzymała tylko jeden głos. Gdzie się podziały inne?
Głosy widmo
Kiedy w połowie ubiegłego tygodnia PKW podała cząstkowe wyniki dotyczące Świętokrzyskiego nie wiadomo było, skąd je wzięła. Dlaczego? Bo nikt z Kielc takich danych do centrali komisji nie wysyłał. Z oficjalnych danych PKW wynikało, że po przeliczeniu 80 proc. głosów w województwie świętokrzyskim PSL zdobył 49,9 procent poparcia.
Oby takich cudów nad urną wyborczą podczas dogrywki w tę niedzielę było jak najmniej.