Drugi cud - nie ma śladu po tętniaku
U Floribeth Mory w kwietniu 2011 r. zdiagnozowano tętniaka wrzecionowatego prawej półkuli mózgu. W maju po chorobie nie było śladu, co potwierdziły badania lekarskie. Początkowo lekarze dawali jej kilka tygodni życia, później - nie umieli wyjaśnić, dlaczego objawy choroby zniknęły. Mieszkanka Kostaryki twierdzi, że wyzdrowiała dzięki Janowi Pawłowi II.
Ksiądz cytuje fragment wspomnień męża kobiety: "Uczepiłem się całym sobą wiary w Boga i z wielką siłą zwróciłem się o wstawiennictwo do Jana Pawła II. Wołałem do niego: "Ojcze, pomóż mi, proszę cię o uzdrowienie mojej żony. Nie chcę jej stracić". W tym momencie miałem wrażenie, że słyszę w sercu słowa, tak jakby papież je do mnie mówił: "Nie lękaj się, weź ją stąd!". Odważyłem się zabrać żonę do domu".
W czasie choroby Floribeth cały kraj przygotowywał się do uczestnictwa w beatyfikacji Jana Pawła II. Ceremonia ma być transmitowana 1 maja 2011 roku w telewizji.
Na Kostaryce była 2.00 w nocy. "Floribeth prosiła Boga, by mogła obudzić się i świadomie oglądać transmisję. Z łóżka widzi ekran telewizyjny. Nad nim postawiła wcześniej wkładkę z kostarykańskiego dziennika "La Nacion". Na jej okładce widnieje zdjęcie papieża Wojtyły z dnia jego wyboru na Stolicę Piotrową. Ks. Oder mówi, że kiedy obudziła się rano spojrzała na obrazek papieża i przeżegnała się: (...) "Podniosła się z łóżka, tak jak nakazywał jej Ojciec Święty".