COVID-19. Burza wokół szczepienia Maryli Rodowicz. Michał Kuczmierowski komentuje
Piosenkarka Maryla Rodowicz przejechała 400 km, żeby móc się zaszczepić przeciw COVID-19. Ojciec posłanki Barbary Nowackiej z kolei - 111 km. Sprawę komentował w programie "Tłit" prezes Agencji Rezerw Strategicznych Michał Kuczmierowski. - To nie są problemy logistyczne. System daje możliwość zapisania się na najbliższe wolne szczepienie. Nikt nie ma konieczności wyboru punktu oddalonego o 100 km, może po prostu poczekać trochę dłużej na szczepienie w swojej miejscowości - tłumaczył. - Nikt na nikim nie wymusza takich wycieczek, wręcz przeciwnie - jest dowolność. Zależy nam na tym, żeby pacjenci mieli dużą wygodę w wyborze - dodał Kuczmierowski.
Czy wraz z przyspieszeniem tego Na… Rozwiń
Transkrypcja:
Czy wraz z przyspieszeniem tego Narodowego Programu Szczepień skończą się sytuacje, o których informują osoby publiczne, że
członkowie ich rodzin, jak na przykład ojciec pani poseł Barbary Nowackiej, musiał przejechać 111 km,
widzimy to na obrazku, żeby móc się zaszczepić. Piosenkarka Maryla Rodowicz
również kilkaset kilometrów musiała przejechać, żeby się zaszczepić. Czy takie sytuacje się skończą, panie prezesie i
skąd wynikają te problemy logistyczne? Bo chyba tak to należy określić.
Znaczy to nie są problemy logistyczne, to jest pewnie bardzo medialne
i pewnie ładnie wychodzi właśnie do tego, żeby zarzucać, że coś jest źle przygotowane. System daje
możliwość zapisania się na najbliższe wolne szczepienie i nikt nie ma konieczności wyboru takiego
punktu oddalonego o sto kilkanaście kilometrów. Może po prostu poczekać trochę dłużej na szczepienie
w swojej miejscowości. Zresztą ten system, który stworzyliśmy, jest bardzo elastyczny, bo również
obsługuje osoby, które mają trwałe problemy z mobilnością i
są również zespoły szczepiące, które jeżdżą do takich właśnie pacjentów niemobilnych, więc to pokazuje, że każdy
może znaleźć dla siebie możliwość właśnie, żeby zostać zaszczepionym, jeżeli tylko chce.
I osoby, które mają oferowane miejsce, powiedzmy, 100 km od swojego miejsca
zamieszkania, bo tam jest szczepienie możliwe za 3 dni, za tydzień, za dwa tygodnie, wcale nie
muszą go wybierać. Mogą powiedzieć, że wolę poczekać jeszcze chwilę i zaszczepić się w swoim miejscu zamieszkania.
Tylko być może musi poczekać na kolejne wolne terminy i te terminy, one się również
pojawiają w systemie, więc warto to sprawdzać, bo czasami ludzie rezygnują, bo są chorzy, bo nie zostali zakwalifikowani.
Wówczas można znaleźć takie miejsca w swojej miejscowości. Nikt na nikim nie wymusza
takich wycieczek, wręcz przeciwnie. Jest dowolność i
zależy nam na tym, żeby właśnie pacjenci mieli dużą wygodę w wyborze.