Przemysław Niciński z Kozienic w woj. mazowieckim
- Żal, smutek, to ruszyło mnie do tego, żeby przyjechać - wyjaśnia swoją obecność. - Stoję tu od 3 w nocy. Nad ranem robiło się zimno. Dobrze, że miałem ze sobą prowiant i ciepłą herbatę - to pomogło - opowiada Przemysław. Przewiduje, że około 10.00 powinien być już w pałacu. - Teraz już silna wola każe mi tu zostać - dodaje chłopak.