Coraz więcej uczniów na kwarantannach. Ekspertka: szczepienia dzieci szansą
Coraz więcej uczniów jest wysyłanych na zdalne nauczanie. Szczepienie dzieci może jednak okazać się szansą na uniknięcie kwarantanny. - To ma szczególne znaczenie dla rodziców młodszych dzieci, które nie mogą zostać same w domu - stwierdziła konsultant krajowa ds. medycyny rodzinnej dr hab. Agnieszka Mastalerz-Migas.
Konsulat krajowa wyraziła też nadzieję, że wielu rodziców zdecyduje się na szczepienie dzieci w wieku 5-11 lat, gdy szczepionki pojawią się w Polsce.
- To jest zabezpieczenie dziecka przed zachorowaniem i ewentualnym ciężkim przebiegiem COVID-19, ale szczepienie ma też znaczenie epidemiologiczne, bo redukujemy w ten sposób szerzenie się epidemii - powiedziała dr hab. Agnieszka Mastalerz-Migas.
Szczepienie dzieci chroni przed kwarantanną
- Ma też swoje plusy ze względów organizacyjnych, ponieważ daje możliwość uniknięcia kwarantanny. A przecież zmorą rodziców jest teraz to, że co chwilę ich dzieci odsyłane są do domu i uczą się zdalnie. To ma szczególne znaczenie dla rodziców młodszych dzieci, które nie mogą zostać same w domu - dodała.
Powszechne szczepienia i testowanie albo liczne zachorowania i kwarantanny
Specjalistka zaznaczyła, że patrząc na rozwój pandemii, jako państwo stoimy przed wyborem: powszechne szczepienia oraz szeroko dostępne testowanie i względnie normalne funkcjonowanie szkół albo niewiele szczepień, unikanie testowania i liczne zachorowania, a zatem ciągłe ryzyko kwarantanny dla niezaszczepionych i - co za tym idzie - nauczania zdalnego.
Dodała, że szkoły w większości nie mają możliwości zorganizowania nauki hybrydowej dla poszczególnych klas, więc na naukę zdalną, w przypadku jednego zachorowania, skazana jest cała klasa. Podkreśliła, że szczepienia dzieci i młodzieży na pewno dadzą szansę na względnie normalne funkcjonowanie szkół.
Częste infekcje u dzieci
- Rok temu w listopadzie infekcji u dzieci było mniej, ponieważ szkoły były na nauczaniu zdalnym. Dzieci i młodzież są istotnymi transmiterami zakażeń dróg oddechowych, ponieważ spędzają dużo czasu w grupach. W tym sezonie mamy bardzo dużo zgłoszeń – dzieci chorują na różne infekcje wirusowe, wśród których na czoło wysuwa się RSV, a ostatnio jest coraz więcej przypadków SARS-CoV-2 - powiedziała ekspertka w rozmowie z PAP.
- Trudno powiedzieć, dlaczego w tym sezonie jest tak dużo zakażeń wirusem RSV. My oczywiście w POZ nie jesteśmy w stanie postawić diagnozy, że to ten wirus, ale jeśli dziecko jest w poważnym stanie, to kierujemy je do szpitala, gdzie jest możliwość postawienia dokładnej diagnozy - dodała.
Objawami infekcji RSV u dziecka jest intensywny kaszel, spłycenie oddechu, duszność, gorączka. Kiedy objawy są nasilone, obniża się saturacja - konieczna wtedy jest hospitalizacja. Konsultant krajowa zwróciła też uwagę, że u dzieci występuje również grypa i coraz więcej przypadków COVID-19.
- U dzieci objawy zakażenia koronawirusem są podobne, jak to miało miejsce na początku epidemii, i w większości łagodne. Są to objawy przeziębieniowe, zapalenia zatok albo dolegliwości brzuszne: wymioty, biegunka - wyliczyła.
Częste infekcje. Zalecenie częstych testów
Konsultant krajowa przypomniała, że w październiku wydała zalecenie, aby u każdego pacjenta z objawami infekcji układu oddechowego, z ostrymi objawami z przewodu pokarmowego, a także gorączką zlecać test w kierunku SARS-CoV-2, który z uwagi na znacznie większą dostępność testów antygenowych – może być wykonany już podczas wizyty w przychodni. Podkreśliła, że obecnie jest lepszy dostęp do testów antygenowych, w których wymaz pobierany jest z nosa, a nie z nosogardzieli.
- Rozsądni rodzice godzą się, by takie testy wykonywać, ale jest też dużo nieprzyjemnych sytuacji oraz skarg rodziców, którzy sobie takiego badania nie życzą u swojego dziecka. Smutne jest to, że pomimo, iż pandemia trwa już prawie dwa lata, nadal nie rozumiemy znaczenia testowania dla jej ograniczania - powiedziała dr hab. Agnieszka Mastalerz-Migas.