"Co za błazenada". Ostra reakcja na słowa Kaczyńskiego
- To jest obraz całej polityki PiS-u. Siedem lat tak dbali, że do wszystkiego muszą dopłacać, bo nie idzie przeżyć - komentuje Michał Kołodziejczak z AgroUnii. Oto jego odpowiedź na obietnice, które Jarosław Kaczyński i inni politycy Prawa i Sprawiedliwości złożyli podczas konwencji w miejscowości Łyse.
15.04.2023 | aktual.: 15.04.2023 15:28
W sobotę Jarosław Kaczyński, Mateusz Morawiecki oraz nowy minister rolnictwa Robert Telus wystąpili na poświęconej rolnictwu konwencji PiS we wsi Łyse nieopodal Ostrołęki. Podczas wystąpienia Jarosław Kaczyński zapowiedział, że przeprowadzony zostanie powszechny skup zalegającego w polskich silosach i magazynach zboża, przywiezionego z Ukrainy.
- Przeprowadzony zostanie powszechny skup zboża, które zalega w silosach i magazynach, przy dopłacie - minimalna cena to co najmniej 1400 zł - zapowiedział podczas konwencji PiS prezes partii Jarosław Kaczyński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak dodał, utrzymane zostaną też dopłaty do nawozów. Ponadto rząd zdecydował o zakazie przywożenia do Polski zboża i dziesiątków innych rodzajów żywności z Ukrainy. Rozporządzenie w tej sprawie podpisał minister Waldemar Buda.
- Otóż dzisiaj rząd podjął postanowienie o rozporządzeniu, które zakazuje wstępu, że tak powiem, to znaczy przywożenia do Polski zboża, ale także dziesiątków innych rodzajów żywności, nie jestem ich w stanie wymienić. One są wymienione w załączniku do tego rozporządzenia (...), od tego wymienionego zboża po produkty z miodu, bardzo, bardzo wiele rzeczy - wymienił Jarosław Kaczyński.
Konwencję PiS-u oglądał i na żywo komentował lider AgroUnii Michał Kołodziejczak. Przedstawiciele tej organizacji od wielu dni biorą udział w protestach przeciwko taniemu zbożu z Ukrainy, które zalewa Polskę.
- Co za błazenada. Do wszystkiego będą dopłacać. Gros cwaniaków zarobiło na kryzysie. Ta cała narracja mówi jasno, że cwaniacy nakupowali mieszkań, samochodów, a teraz trzeba dać rolnikom ochłapy, żeby na nich zagłosowali - burzył się Kołodziejczak.
- Mam nieodparte wrażenie, że mówią o polskiej wsi jak o sierocie, która została bez nikogo. Że teraz przyjdą i rzucą lizaka, batona na pocieszenie. W tym tonie wypowiadał się minister Robert Telus. Nie wiedziałeś, chłopie, do tej pory o problemach rolników? On nie wie, jakie są problemy, że dopiero teraz pojechał do rolników w stylu kampanijnym i propagandowym? Ludzie, przecież oni dopiero po roku zwołali sztab kryzysowy. Gdzie byli poprzednicy? - pytał.
- To jest obraz całej polityki PiS-u. Siedem lat tak dbali, że do wszystkiego muszą dopłacać, bo nie idzie przeżyć. PiS nie radzi sobie z polską wsią, nie poradził sobie w ciągu roku z tym dużym problemem. Jak chcecie wiedzieć, co PiS zrobił źle w rolnictwie, to zobaczcie do czego teraz musi dopłacać - dodał Kołodziejczak.
"Oszukana Wieś" mówi o cudzie
Nieco inaczej zapowiedzi PiS skomentował dla WP Wiesław Gryn ze Stowarzyszenia "Oszukana Wieś". Kiedy do niego zadzwoniliśmy, przyznał, że nie słuchał konwencji Prawa i Sprawiedliwości, a o obietnicach usłyszał dopiero od nas.
- Jeśli to będzie prawda, to ja mogę skakać z radości. Ale nie wierzę, bo oni 1400 złotych w życiu nie dadzą. To jest nierealne. Czuję, że zaraz będą limity albo uzależnią to od wielkości gospodarstw. Takie zapowiedzi zastanowią każdego zdroworozsądkowego człowieka - mówi Gryn.
- Realna cena dzisiaj to maksymalnie 1200 złotych. No chyba, że chodzi o ocalenie dobrego imienia i PiS chce dać cenę, którą obiecywał minister Kowalczyk. Nie chce mi się wierzyć w to, ale zapewne chodzi o głosy w wyborach - dodaje.
- Mimo wszystko, zaskoczył mnie pan takimi dobrymi wiadomościami. Jeżeli to będzie prawda, to będzie prawdziwy cud dla rolników - podsumowuje.
Zobacz też:
Źródło: WP Wiadomości, PAP