Co z przesłuchaniem Giertycha ws. Pegasusa? Media: nie będzie wezwany
Komisja śledcza ds. Pegasusa nie przesłucha Romana Giertycha i Stanisława Gawłowskiego - podaje Onet. Według redakcji, na decyzje członków komisji wpływ mają obawy dotyczące sprawy Polnordu i brak dostępu do kluczowych dokumentów.
Co musisz wiedzieć?
- Przesłuchanie Romana Giertycha i Stanisława Gawłowskiego przed komisją śledczą ma się nie odbyć - donosi Onet.
- W komisji pojawiają się obawy, że na ujawnionych niedawno przez media nagraniach mogą znajdować się materiały niewygodne dla obecnej władzy, a sprawa Polnordu budzi szczególne kontrowersje.
- Zmiany personalne w komisji: Marcin Bosacki zrezygnował z członkostwa, a jego miejsce ma zająć Mateusz Bochenek.
Wśród członków komisji pojawiły się głosy, że Roman Giertych i Stanisław Gawłowski powinni zostać wezwani w związku z ujawnionymi nagraniami, które najprawdopodobniej pochodzą z podsłuchów Pegasusa. Jak podaje Onet, decyzja o przesłuchaniu tych kluczowych świadków przez komisję śledczą ds. Pegasusa nie zapadła i prawdopodobnie jej nie będzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tusk odejdzie? "Nie wyobrażam sobie"
- Mamy namacalny dowód na to, że to był Pegasus. Taśmy latają po mieście, lądują w Telewizji Republika. Przecież ta sprawa wpisuje się w profil działalności komisji, dlatego moim zdaniem powinniśmy wezwać na świadków Romana Giertycha i Stanisława Gawłowskiego - cytuje Onet wypowiedź jednego z członków komisji śledczej ds. Pegasusa.
Dlaczego komisja śledcza nie chce przesłuchać Giertycha i Gawłowskiego?
Nie wszyscy członkowie komisji popierają pomysł przesłuchania polityków Koalicji Obywatelskiej. Część z nich uważa, że adwokat nie posiada wiedzy merytorycznej na temat działania systemu Pegasus, a jego obecność mogłaby odciągnąć uwagę od meritum sprawy. - Etap przesłuchiwania pokrzywdzonych został już zakończony. W sprawie wycieku nagrań Romana Giertycha swoje śledztwo prowadzi już prokuratura. Nie ma szans, byśmy dostali wszystkie niezbędne dokumenty, zarówno z prokuratury, jak i z CBA. Zresztą musielibyśmy się odnosić tylko do publikacji medialnych, a my chcemy podchodzić do tych spraw systemowo – podkreśla osoba z prezydium komisji śledczej.
Dodatkowo w komisji pojawiają się obawy, że na nieujawnionych jeszcze nagraniach mogą znajdować się materiały niewygodne dla obecnej ekipy rządzącej. - Po prostu lepiej nie dotykać sprawy Polnordu – mówi krótko kolejny rozmówca z tej komisji.
Czytaj też: Trump atakuje media. "Szumowiny"
Jakie są konsekwencje braku przesłuchania i zmian w składzie komisji śledczej ds. Pegasusa?
Zgodnie z przepisami, taśmy ujawnione przez Telewizję Republika powinny zostać komisyjnie zniszczone, ponieważ nie stanowią dowodu w żadnej sprawie. Komisja jednak nie zamierza wnioskować o protokoły z tych czynności.
Onet podkreśla, że w komisji brakuje specjalisty z zakresu prawa karnego, a niektórzy członkowie wciąż nie mają dostępu do materiałów ściśle tajnych. W ostatnim tygodniu z prac w komisji zrezygnował Marcin Bosacki, który został wiceministrem spraw zagranicznych, klub KO zaproponował na jego miejsce Mateusza Bochenka.
Przeczytaj również: Horror na Słowacji. Przyniosła policji martwego trzylatka
Czy brak dostępu do dokumentów ściśle tajnych wpływa na pracę komisji śledczej ds. Pegasusa?
Członkowie komisji muszą przejść procedurę bezpieczeństwa, by uzyskać dostęp do dokumentów z klauzulą "ściśle tajne". Przykładem jest poseł Sławomir Ćwik, który mimo powołania we wrześniu 2024 r., nadal nie ma takich uprawnień. To ogranicza możliwości działania komisji.
Źródło: Onet.pl