PolskaCo tak naprawdę wyciekło z wojska? Eksperci są ostrożni

Co tak naprawdę wyciekło z wojska? Eksperci są ostrożni

Służby wojskowe wyjaśniają okoliczności wycieku do internetu danych na temat sprzętu wykorzystywanego przez polską armię. Eksperci zauważają, że nie są to raczej informacje krytyczne dla bezpieczeństwa państwa.

Co tak naprawdę wyciekło z wojska? Eksperci ostrożni
Co tak naprawdę wyciekło z wojska? Eksperci ostrożni
Źródło zdjęć: © PAP | Darek Delmanowicz
Arkadiusz Jastrzębski

Do sieci wyciekła baza zasobów polskiego wojska. Pobrali ją internauci z kilkunastu krajów, w tym również z Rosji i Chin - podał Onet, dodając, że wyciek zawiera dane od przyborów biurowych po myśliwce F-16.

Portal zajmujący się bezpieczeństwem zaufanatrzeciastrona.pl po analizie ujawnionych danych zauważa jednak, że w plikach nie ma najbardziej wrażliwych danych, a zawierają one zbiór kodów klasyfikacyjnych sprzętu używanego przez armię na przestrzeni wielu lat.

"Udostępniony w sieci plik jest czymś w rodzaju indeksu materiałowego, bez stanów magazynowych" - wyjaśnia Zaufana Trzecia Strona.

Zobacz też: Polska zapłaci karę za Turów? "Nie ma absolutnie takiego planu"

Portal przyrównuje to do spisu wszystkich towarów, jakie kiedykolwiek sprzedawała np. sieć supermarketów, ale zaznacza, że dane - nawet jeśli nie są krytyczne dla bezpieczeństwa Polski - to nie powinny zostać upublicznione w sieci.

Zaufanatrzeciastrona.pl pisze też, że na podstawie danych z tej bazy nie można ustalić rozlokowania sprzętu wojskowego czy wyposażenia poszczególnych jednostek Wojska Polskiego.

Co tak naprawdę wyciekło z wojska? Komunikaty MON

Według ustaleń Onetu, do wycieku doszło najprawdopodobniej z Szefostwa Planowania Logistycznego w Inspektoracie Sił Zbrojnych w Bydgoszczy. Dane wojskowe pojawiły się w sieci w niedzielę 9 stycznia, a wyciek został namierzony przez wojskowe Narodowe Centrum Bezpieczeństwa, które poinformowało wojskowe służby.

Na doniesienia o wycieku zareagowało w piątek przed południem Ministerstwo Obrony Narodowej. W oświadczeniu resort poinformował, że "sprawa jest szczegółowo analizowana przez służby.

"Po weryfikacji służb informujemy, że ujawniony w internecie katalog to część Jednolitego Indeksu Materiałowego prowadzonego przez Inspektorat Wsparcia, czyli jednostkę odpowiedzialną za zakupy w Wojsku Polskim. Indeks zawiera wyłącznie informacje powszechnie dostępne. Można je uzyskać m.in. na podstawie jawnie prowadzonych i publikowanych postępowań o udzielenie zamówienia publicznego" - przekazało MON w kolejnym komunikacie.

Resort obrony również zaznaczył, że "to niepełny katalog o charakterze logistycznym, niezawierający ani informacji o ilości i sprawności sprzętu, ani brakach w asortymencie".

Źródło artykułu:WP Wiadomości
armiawyciekdane
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (122)