Sztab Stanowskiego. Nagle na scenie pojawiło się dziecko
- Wygraliśmy. Wygraliśmy. Wygraliśmy. Wygraliśmy. Wygraliśmy. Wygraliśmy - krzyczał po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów Krzysztof Stanowski. Chwilę później tuż obok kandydata pojawiło się dziecko.
Co musisz wiedzieć?
- Krzysztof Stanowski nie krył radości po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów.
- Na scenie pojawiło się dziecko - to Ignaś, którego zbiórkę promuje Stanowski.
- Podczas przemówienia Stanowski zwrócił uwagę na wysiłek rodziców Ignasia, którzy zbierają fundusze na leczenie syna.
Wyniki wyborów prezydenckich 2025 na żywo:
- Bardzo się cieszę. Niektórzy twierdzą, że to jest prawie półtora procent, może będzie dwa, ale na pewno jest jeden. Nie ma dużo, nie ma dziesięciu, nie ma ośmiu. To jest wspaniały dzień dla mnie gorszy dla Polski. Ale dla mnie wspaniały. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy towarzyszyli mi przez te dwa miesiące, wspierali mnie albo mnie nie wspierali - mówił Krzysztof Stanowski.
Za chwilę dodał, że "kampania wyborcza to jest morderczy wyścig". - To jest moment, który jest bardzo wyczerpujący dla polityków. Widać to było po nich, jak bardzo trudno czasami unieść ten cały wysiłek fizyczny - powiedział Stanowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wystąpienie Karola Nawrockiego. Wspomniał o Tusku, reagując na wyniki wyborów
Kandydat po tym krótkim przemówieniu zmienił temat. - Są ze mną dzisiaj osoby, które kampanię prowadzą od roku i codziennie jeżdżą po Polsce, żeby zbierać nie tyle, ile głosy, co pieniądze - tymi słowami zaprosił na scenę rodziców Ignasia, o których mówił podczas debaty w TVP.
- Bardzo mi miło, że jesteście dzisiaj z nami w takim dniu, bo wy to mieliście dopiero wysiłek. Spędzacie całe dnie na tym, żeby przekonywać ludzi, żeby pomogli uratować Ignasia. Ja wiem, że ten moment, kiedy wystrzeli takie konfetti, ale nie tutaj, tylko u państwa w domu, on się zbliża, on jeszcze nie jest bardzo blisko, bo najgorzej to zdjąć nogę z gazu w momencie, gdy trzeba go wciskać do dechy. Ale ten moment się zbliża. Przekroczyliście na zbiórce 10 milionów złotych, potrzeba jeszcze 5 z hakiem - zwrócił się do rodziców chłopca.
- Zachęcam wszystkich państwa. Niech to nie będzie przygoda kampanijna. Niech to nie będzie krótki apel, który wybrzmiał w TVP. Niech to będzie misja, którą do końca poprowadzimy. [...] Brawa dla Ignasia. Dla mnie się kończy wielka przygoda, nie wiem, czy przygoda życia, ale musimy powalczyć o to, żeby zaczęła się wielka przygoda Ignasia, żebyśmy się spotkali w następnych pięciu różnych kampaniach prezydenckich. Może Ignaś kiedyś wystartuje na prezydenta, kto wie, może to będzie w ogóle cudowna klamra tego, co się zadziało - podsumował.
Czytaj też: