Co razi u Andrzeja Dudy? Bogdan Zdrojewski: krzyczy
Bogdan Zdrojewski w programie WP #Newsroom przyznał, że debata Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i Jacka Jaśkowiaka nie była dobra, ale podkreślił, że "na miejscu Andrzeja Dudy nie byłby spokojny". - Debata nie przesądza o niczym. Będzie mu trudno utrzymać stanowisko, bo większość jest opozycyjna wobec jego prezydentury - ocenił. Jego zdaniem "Duda nie zjadłby Kidawy-Błońskiej ani Jaśkowiaka, bo taka debata wyglądałaby inaczej". Zdrojewski przyznał też, że regularnie razi go u Dudy to, że krzyczy i poucza Polaków.
Czy pan czytał, co minister Dworcz… Rozwiń
Transkrypcja:
Czy pan czytał, co minister Dworczyk napisał o tej debacie?
Nie. Nie czytałem
To mamy, mamy przygotowanego tweeta, proszę bardzo.
"Debata kandydatów w prawyborach Platformy po raz kolejny boleśnie obnażyła braki merytoryczne i programowe tej formacji.
Nie było tam żadnej konkretnej oferty dla Polaków.
Można powiedzieć, że prezydent Andrzej Duda, to zupełnie inna liga."
A ja bym dodał, że prezydent Andrzej Duda chyba sobie tak siedział i tak robił: „Hehe, no... właśnie, ale fajnie”.
Ja już objechałem wszystkie powiaty w Polsce, a państwo sobie wybiera kandydata na kandydata.
Na miejscu Andrzeja Dudy nie byłbym spokojny.
Bo ta debata nie przesądza, de facto o niczym.
Wydaje mi się, że Andrzejowi Dudzie będzie bardzo trudno utrzymać to stanowisko, które w tej chwili ma.
Bo większość jest jednak opozycyjna wobec jego prezydentury.
Natomiast zmobilizowanie określonych… określonej grup elektoratowych rzeczywiście nie jest łatwe.
To jest rozproszone.
Jest praca przed nami.
Ale po tym co pan widział wczoraj - mówię o waszej debacie.
Nie ma pan takiego wrażenia, że gdyby Andrzej Duda w bezpośredniej potyczce słownej starł się z którymś z państwa kandydatów, to po prostu by ich zjadł?
Nie. Nie mam, bo ta debata wyglądałyby kompletnie inaczej.
Trzeba od razu o tym pamiętać.
To co mnie razi u prezydenta - ale razi mnie regularnie i systematycznie.
To to że on krzyczy na nas Polaków.
On permanentnie krzyczy, on permanentnie poucza.
I wydaje mi się, że na przykład Małgorzata Kidawa-Błońska w takim starciu mogłaby być bardziej wiarygodna, bo jest pokojowa.
W przypadku pokojowego Jaśkowiaka i pokojowej Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, mieliśmy pewnego rodzaju nużącą polemikę, między dwoma kandydatami.
Panie senatorze, czy to jest tak, że Małgorzata Kidawa-Błońska będzie waszym kandydatem?
Czy też czeka nas jakaś niespodzianka?
Sądzę, że będzie, bo jest w tej chwili faworytem.
Pańskim też?
Moim też.
Ja jestem za długo w polityce, aby nie uwzględniać możliwych innych scenariuszy.
Zawsze zostawiam sobie furtkę, jeżeli chodzi o moje decyzje.
I wiem, że takie furki muszą zostawiać sobie także politycy odpowiedzialni za losy państwa, swoje formacje polityczne, etc., etc.
Ale na dzień dzisiejszy, faworytem jest Małgorzata Kidawa-Błońska.
Jeden z takich mocniejszych - trochę szukam na siłę - momentów wczorajszej debaty, to była deklaracja, że Andrzej Duda pod Trybunał Stanu, tak?
To powiedział prezydent Poznania.
Tam wiele wątków było różnicujących obu kandydatów.
Jacek Jaśkowiak bardzo często używał pojęcia „ja”.
Ja prezydent, ja swoim doświadczeniem.
Małgorzata Kidawa-Błońska używała bardzo często „my”.
Wspólnie, razem, musimy zrobić.
Druga rzecz bardzo istotna.
Ja znam poglądy Jacka Jaśkowiaka i wydawało mi się, że on wczoraj próbował je ukryć.
W związku z tym był mniej autentyczny.
Bo on ma bardzo wyraziste poglądy, bardzo zdecydowane i bez wątpienia lewicowe.
W przypadku Małgorzaty Kidawy-Błońskiej było odwrotnie.
Ona chciała z tej swojej, takiej bardzo ogólnej, ogólnych przekazów, uczynić z nich kilka, takimi bardziej konkretnymi.
A pana senatora zdanie w sprawie Trybunału Stanu dla Andrzeja Dudy?
Ja nie rozsądzam takich rzeczy na takim etapie.
Uważam, że czasami to może zabrzmieć jak groźba, to niedobrze.
A czasami, jako niezbędna odpowiedzialność za czyny.
Według mojej oceny, pan prezydent Andrzej Duda kilkakrotnie, według mojej opinii, naruszył Konstytucję.
Natomiast, konsekwencje, jeżeli chodzi o te czyny, należą do Trybunału Stanu, do prawników, do pewnego osądu publicznego.
Rozumiem.
I na to trzeba mieć pewną cierpliwość, pewną delikatność.