Co planuje Rosja? Coraz trudniejsza sytuacja w Gruzji
- Gruzja zmierza ku przesileniu. Sytuacja w tym kraju robi się coraz trudniejsza. Proces akcesji Gruzji do UE może być przyhamowany albo w ogóle zatrzymany. Trwa wojna pomiędzy zwolennikami zachodniego i wschodniego modelu rozwoju - mówi Jerzy Marek Nowakowski, były ambasador Polski na Łotwie i w Armenii.
Gruzja stanęła na historycznej krawędzi. Nowe przepisy o agentach zagranicznych, przyjęte przez rząd w Tbilisi, podzieliły społeczeństwo. Od kilku tygodni w kraju trwają demonstracje.
Przyjęte ustawa zakłada, że osoby prawne oraz media, które dostają ponad 20 proc. finansowania spoza kraju, zostały zaliczone do listy "agentów obcego wpływu". Te podmioty muszą teraz dokonywać obowiązkowej rejestracji i sprawozdawczości. Będą podlegały skrupulatnym kontrolom.
- To prawo porównywalne do tego obowiązującego w Rosji, gdzie dla Putina stanowi jedno z narzędzi szykanowania społeczeństwa obywatelskiego. Rosjanie mają bardzo mocno "rozpracowane" elity gruzińskie. I mogą tutaj spróbować użyć formuły hybrydowej, także poprzez wpływanie na nie - mówi w rozmowie z "Faktem" Jerzy Marek Nowakowski, były ambasador Polski na Łotwie i w Armenii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gruzja od kilku lat stara się o przyjęcie do Unii Europejskiej. Jednak gruzińskie środowiska promoskiewskie podejmują jednocześnie wiele działań, które mają oddalić akcesję. "Fakt" docieka, co może zdarzyć się w stojącej na rozdrożu Gruzji.
- Zagrożenie rosyjskie w Gruzji ma dwa elementy. Nie można wykluczyć jakiejś akcji militarnej. Na pewno Gruzja zmierza ku jakiemuś przesileni - mówi gazecie Nowakowski.
Jego zdaniem "jeśli chodzi o zagrożenie rosyjską interwencją wojskową, to mogłyby być interwencje punktowe".
Gruzja na krawędzi. Waż się losy kraju, ludzie wyszli na ulice
Znający wschodnie realia dyplomata przypomina, że w latach 90. XX wieku Gruzja była areną kilku odsłon wojny domowej. Kraj, który był częścią Związku Radzieckiego, wciąż poszukuje drogi do niezależności.
Rosyjskie wpływy w kraju pozostały bardzo silne. W ostatnich latach Moskwa podejmowała widoczne działania, które miały doprowadzić do demobilizacji społeczeństwa prozachodniego.
- W tym roku są też przewidziane wybory parlamentarne. Wynik wcale nie jest oczywisty. ewidentnie wojna pomiędzy zwolennikami zachodniego i wschodniego modelu rozwoju. Zagrożenie rosyjskie jest oczywiste. Rosja używa do swoich celów, a więc odcinania Gruzji od Zachodu, gruzińskiej cerkwi prawosławnej, która ma bardzo mocną pozycję w kraju - dodaje ekspert.
Od 2012 roku krajem rządzi partia Gruzińskie Marzenie. Wybory parlamentarne zaplanowane są na październik 2024 roku. - Trwa wojna pomiędzy zwolennikami zachodniego i wschodniego modelu rozwoju. Zagrożenie rosyjskie jest oczywiste. Rosja używa swoich wpływów do odcinania Gruzji od Zachodu - wyjaśnia Nowakowski.
Dyplomata dodaje, że gruzińskie społeczeństwo obywatelskie jest wyraźnie prozachodnie. Na ulice w Tbilisi wyszli młodzi ludzie, którzy protestują przeciwko "putinowskiej ustawie". - To jest zderzenie dwóch światów, które może zaowocować krwawymi zamieszkami i interwencją sił porządkowych - mówi Jerzy Marek Nowakowski.
Jak zauważa, Rosja może posunąć się do użycia siły, gdyby prozachodnie demonstracje w Gruzji były jeszcze bardziej liczne i intensywne. To realne zagrożenie dla wolności i społeczeństwa obywatelskiego.
- Rosyjska interwencja wojskowa może mieć charakter punktowy. Pełnoskalowa interwencja, czy też okupacja Gruzji, w momencie zaangażowania Rosji w Ukrainie może przekraczać możliwości Putina. To jest jedyna nadzieja Gruzinów - dodaje dyplomata.
Źródło: "Fakt"/WP