Co ma gwiazda w garderobie?
Gwiazda w garderobie ma się dobrze czuć.
Super Express” ujawnił supertajny dokument. Bardziej porażający niż raporty o WSI i CBA razem wzięte. To spis jadła i napojów, które Doda i jej zespół życzą sobie mieć w garderobie przed koncertem. Oburzony naród przez kilka dni zgodnie grzmiał na forach internetowych i przystankach autobusowych: – Jak ona, żmija jedna, mogła chcieć butelkę whisky od naszych dzielnych żołnierzy stacjonujących w Iraku? Nikt nie chciał słuchać wyjaśnień menedżera, że ów rider (bo takim mianem zwykło się określać listę życzeń artystów) to tylko punkt wyjścia do negocjacji. Nikt też nie chciał zauważyć, że w gruncie rzeczy wymagania Dody są bardzo skromne. Rzekłbym nawet, że zbyt skromne; największa polska gwiazda powinna mieć więcej fantazji. Zamiast po prostu „whisky”, mogłaby chcieć pięćdziesięcioletniej Chivas Regal Royal Salute (10 tysięcy dolarów za butelkę) i co byście jej zrobili? Skoro Prince domaga się przemalowywania ścian pokoju hotelowego na czarno, J. Lo nie zaśnie bez egipskich (!) prześcieradeł, a Iggy Pop życzy
sobie „drobno pokrojonych brokułów od razu wyrzuconych do kosza”, to czemu Dorota miałaby być gorsza? Poza tym, choć wiem, że to naiwność, wolałbym żyć w świecie, w którym za pieniądze z moich podatków kupuje się wódkę dla artystów, a nie ostrą amunicję dla żołnierzy.
Jarek Szubrycht