Co czyha na dzieci w Internecie
Większość rodziców nie wie lub nie zdaje sobie sprawy z tego, ile niebezpieczeństw czyha na ich dzieci – wynika z najnowszego badania firmy Gemius S.A., przeprowadzonego w ramach programu badawczego Fundacji Dzieci Niczyje. Ankietę przeprowadzono wśród dzieci i młodzieży w wieku 12-17 lat. Z badań wynika, że tylko 10% dzieci korzystających z Internetu jest pod stałą kontrolą rodziców.
26.09.2006 16:36
Sondaż pokazał też, że blisko 70% dzieci trafia na materiały erotyczne i pornograficzne w Sieci. W ankiecie Gemiusa dotyczącej zagrożeń w Internecie wzięli udział także rodzice. Co ciekawe, 30% z nich uznało, że Sieć nie stanowi niebezpieczeństwa dla dzieci.
Wyniki badania zaprezentowano wraz z rozpoczęciem drugiego etapu ogólnopolskiej kampanii społecznej "Dziecko w sieci". Akcję organizuje Fundacja Dzieci Niczyje oraz Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa w ramach programu Komisji Europejskiej „Safer Internet”. Celem kampanii jest podniesienie świadomości społecznej w zakresie bezpiecznego korzystania z Internetu. Organizatorzy chcą trafić nie tylko do dzieci i młodzieży, ale także do rodziców, pedagogów czy policji.
Pierwszy etap kampanii był realizowany dwa lata temu pod hasłem "Nigdy nie wiadomo, kto jest po drugiej stronie". Ilustracją tamtej kampanii były reklamy ukazujące 12-letnią Anię i podającego się za 12-letniego Wojtka mężczyzny w średnim wieku. Organizatorzy starali się pokazać w ten sposób, jak niebezpieczna może się okazać dla dziecka znajomość z Internetu.
Kampania reklamowa będzie skierowana do dwóch grup – do dorosłych i do dzieci. Jak opowiada Anna Rywczyńska z NASK, reklamy będą zupełnie inne. Kampanię rozdzieliliśmy specjalnie. Reklamy dla dorosłych - pod hasłem "Internet to okno na świat. Cały świat" będą emitowane po 22 i będą zawierać fragmenty scen na jakie dziecko może napotkać w sieci. Jedna z nich będzie ukazywać strzelaninę, a druga rozbierającą się kobietę. Chodzi o to, aby uświadomić dorosłym na jaki widok dziecko może natrafić podczas jednej z wędrówek w Internecie - mówi Rywczyńska.
Natomiast reklamy dla dzieci pod hasłem "Na niebezpieczne pytania udzielaj bezpiecznych odpowiedzi" polegają na wesołej animacji, która uczy, że nie wolno podawać swoich danych osobom przypadkowo poznanym w Internecie. Nieznajomi z Internetu zadają często pytania o miejsce zamieszkania dziecka, porę powrotu rodziców z pracy, a także o ich zarobki. Przykłady właściwych odpowiedzi na takie pytania można też znaleźć na stronie www.sieciaki.pl.
Zagrożenia w sieci
Dzieci napotykają na niebezpieczne treści za pomocą linków przesyłanych do użytkowników komunikatorów, wyszukiwarek internetowych, serwisów P2P, spamów rozsyłanych w e-mailach, gier internetowych, czatów czy grup dyskusyjnych. Internet jest doskonałym narzędziem do komunikacji, ale może być też śmietnikiem, w którym jest mnóstwo plików, filmów, które stanowią olbrzymie zagrożenia dla dzieci. Rodzice nie zdają sobie sprawy, że od nawiązania, z pozoru błahej znajomości w Sieci, już tylko mały krok do prawdziwej tragedii - ostrzega podinsp. Mariusz Sokołowski, rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji. Dzieci korzystające z Internetu napotykają także na inne, niebezpieczne dla nich treści. Wśród nich strony o tematyce ksenofobicznej i faszystowskiej. Dostęp do nich może ograniczyć program komputerowy filtrujący niepożądane treści. Jednak, jak uważa Łukasz Wojtasik, z Fundacji Dzieci Niczyje, koordynator akcji „Dziecko w sieci” to nie wystarczy. Filtr może pomagać, ale w żadnym wypadku nie powinien
zwalniać z odpowiedzialności za dziecko - akcentuje. Rodzice powinni być czujni i kontrolować dzieci, ale przede wszystkim rozmawiać z nimi. Trzeba poruszać kwestie "złych" stron internetowych i ostrzegać swoje pociechy przed przypadkowymi znajomościami w sieci - wymienia Wojtasik.
Co zrobić jeśli dziecko poznało podejrzaną osobę w Internecie? Wtedy trzeba ostrzec je, aby nie ujawniało swoich danych. Jeśli już do tego doszło i dziecko umówiło się z nieznajomym, należy wybrać się na spotkanie razem z nim - uzupełnia Wojtasik.
Trudniejszą kwestią są nielegalne strony, które napotykają najmłodsi. Jeśli rodzic odkryje, że dziecko miało z nimi styczność, należy bezwłocznie powiadomić o tym policję. Dużym ułatwieniem jest także serwis www.dyzurnet.pl. Można tam anonimowo zgłaszać przypadki występowania w Internecie treści zabronionych prawem. Dyzurnet.pl działa w ramach Komisji Europejskiej i należy do międzynarodowego stowarzyszenia INHOPE. W Polsce działa od blisko dwóch lat.
Dzieci, które nawiązały przypadkową znajomość w Sieci, mogą łatwo zostać zwabione i wykorzystane przez przestępcę. Rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji dowodzi, że policja zatrzymuje coraz więcej osób, które rozpowszechniają treści pornograficzne dotyczące dzieci. Trzy lata temu zatrzymywaliśmy kilka osób za posiadanie i rozpowszechnianie tego typu treści pornograficznych, w tej chwili liczba zatrzymywanych przestępców zwiększyła się kilkakrotnie - przekonuje. Według statystyk policyjnych, w 2004 roku w całej Polce odnotowano 14 przypadków posiadania takich treści, a w tym roku jest już ich blisko 80. Analogicznie wzrosła liczba osób zatrzymanych za takie przestępstwa. Dwa lata temu było ich tylko siedem, a w tym roku za posiadanie materiałów pornograficznych dot. dzieci zatrzymano 162 osoby.
Innym rodzajem przestępczości jest rozpowszechnianie pornografii dziecięcej. W 2004 roku zatrzymano 14 osób rozpowszechniających takie treści, a obecnie jest to 31 osób. Policji trudniej jest zatrzymać takie osoby, ponieważ przestępcy umieszczają swoje filmy i zdjęcia na serwerach w innych krajach.
Profil przestępcy
Pornografię z udziałem nieletnich najczęściej rozpowszechniają mężczyźni w średnim wieku. Jak precyzuje Sokołowski, są to zwykli ludzie żyjący wśród nas. Co ciekawe, mają ustabilizowaną sytuację materialną i normalną rodzinę - zauważa rzecznik. Ich ofiarami padają dzieci zaniedbane przez rodziców, nierzadko z rodzin patologicznych. Miejscem "polowań" pedofili jest nie tylko Internet, ale także place zabaw. Przekupują dzieci pieniędzmi i słodyczami. Zachowują się tak, że dzieci nie czują się wykorzystywane, a wręcz traktują takie spotkanie jako dobrą zabawę - mówi Sokołowski
Jak posumowuje Robert Bakalarski z agencji McCann-Ericson, która storzyła kreację kampanii, trzeba nauczyć dzieci korzystać z Internetu. Sieć nie jest niczym złym, źli bywają tylko niektórzy ludzie, którzy z niej korzystają - tłumaczy.
Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska