Co by było gdyby zeznawał Lech Kaczyński?
Gdyby Lech Kaczyński zeznawał, być może nazwisko Marka Borowskiego zniknęłoby z raportu komisji śledczej - mówił dziś rano na antenie Radia PiN 102FM były przewodniczący bankowej komisji śledczej Artur Zawisza.
10.10.2007 | aktual.: 10.10.2007 12:00
Wczoraj komisja przyjęła ostateczny raport ze swoich prac. Znalazł się w nim zapis, że prywatyzacja Banku Śląskiego przebiegała z naruszeniem prawa. W efekcie do prokuratury trafią wnioski o zbadanie działalności ministrów finansów nadzorujących prywatyzację, czyli Marka Borowskiego i Grzegorza Kołodki.
Wątpliwości budzi jednak fakt, że sprawą zajmowała się Najwyższa Izba Kontroli w czasie, gdy kierował nią prezydent Lech Kaczyński - i żadnych nieprawidłowości nie znalazła. Artur Zawisza wnioskował o przesłuchanie głowy państwa, jednak pozostali członkowie komisji się na to nie zgodzili.
A skoro nie było kompletu świadków, obecne wnioski komisji śledczej są moim zdaniem nierzetelne- twierdzi poseł Zawisza.
Początkowo komisji chciała też wnioskować do prokuratury o sprawdzenie, czy były prezes NBP Leszek Balcerowicz nie znalazł się w konflikcie interesów, gdyż jako szef nadzoru bankowego zasiadał jednocześnie w radzie fundacji CASE, finansowanej przez banki. Formalnego wniosku w tej sprawie jednak nie ma, bo zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego komisja śledcza nie może badać działalności prezesa NBP.