ŚwiatCNN: w New Hampshire wygrali Trump i Sanders

CNN: w New Hampshire wygrali Trump i Sanders

• W prawyborach w stanie New Hampshire wygrali miliarder Donald Trump oraz senator z Vermont Bernie Sanders
• Trump zdobył około 35 proc. głosów
• Sanders pokonał Hillary Clinton stosunkiem głosów 60 do 39 proc.

CNN: w New Hampshire wygrali Trump i Sanders
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | CJ GUNTHER

10.02.2016 | aktual.: 10.02.2016 08:00

Popierani przez wyborców niezadowolonych z elit politycznych i sytuacji w kraju, miliarder Donald Trump i senator Bernie Sanders, zdecydowanie wygrali wtorkowe prawybory w New Hampshire. Drugie miejsce wśród Republikanów zajął gubernator Ohio John Kasich.

Zgodnie z wciąż niepełnymi wynikami, ubiegający się o prezydencką nominację Partii Republikańskiej (GOP) miliarder i populista Donald Trump wygrał prawybory w New Hampshire zdobywając około 35 proc. głosów. Natomiast po stronie Demokratów zwyciężył określający się jako socjalista senator z Vermont - Bernie Sanders, pokonując byłą szefową dyplomacji Hillary Clinton stosunkiem głosów 60 do 39 proc.

Sanders: początek rewolucji

- To jest początek politycznej rewolucji - powiedział Sanders, odwołując się do głównego sloganu swej kampanii, w przemówieniu wygłoszonym po ogłoszeniu wyników. - Razem powiemy, że rząd naszego wspaniałego kraju należy do nas wszystkich, a nie tylko do kilku bogatych donatorów, finansujących kampanię - zapowiedział. Jak dodał, jego zwycięstwo to przesłanie dla Wall Street, że rząd należy do ludzi, a nie tylko do 1 proc. najbogatszych.

- Razem uczynimy Amerykę znowu wielką - triumfował z kolei Donald Trump, który w Iowa, stanie, który głosował jako pierwszy w amerykańskich prawyborach tydzień temu, wbrew sondażom zajął dopiero drugie miejsce.

W New Hampshire, małym stanie w Nowej Anglii, sondaże się potwierdziły. Trump pokonał swych dziewięciu republikańskich rywali i zdobył ogromną przewagę. Drugie miejsce zajął, uzyskując dwa razy mniej głosów od miliardera, umiarkowany Republikanin, gubernator z Ohio John Kasich (16 proc.), a kolejne ultrakonserwatywny senator z Teksasu Ted Cruz (w Iowa był pierwszy), były gubernator z Florydy Jeb Bush i senator z Florydy Marco Rubio (wszyscy trzej uzyskali w New Hampshire poparcie rzędu 11 proc.).

Kasich: musimy być Amerykanami

Druga pozycja Kasicha w New Hampshire to według analityków zasługa jego wielkiego zaangażowania w kampanię w tym stanie oraz wysokiej, szacowanej na około 40 proc. liczby niezależnych wyborców w New Hampshire. Na tle swych rywali Kasich wyróżnia się apelami o ponadpartyjną współpracę między Republikanami a Demokratami; jest zwolennikiem reformy prawa imigracyjnego mającej umożliwić nielegalnym imigrantom w USA zalegalizowanie pobytu w USA, a także jako jedyny z kandydatów GOP nie zapowiada uchylenia reformy służby zdrowia tzw. Obamacare.

- Problemy Ameryki uda się nam rozwiązać, gdy będziemy Amerykanami. Nie wtedy, gdy będziemy ekstremistami albo tylko Demokratami i tylko Republikanami - powiedział Kasich w swej mowie.

Rubio, który w Iowa zajął silne trzecie miejsce, był bardzo rozczarowany wynikiem w New Hampshire. - To moja wina. Miałem bardzo słabą debatę w sobotę. Obiecuję, że to się nie powtórzy - powiedział. Kiepsko wypadł też gubernator z New Jersey Chris Christie i media już zaczęły spekulować, że może wycofać się z wyścigu jeszcze przed prawyborami w Karolinie Południowej i Newadzie, które jako kolejne stany głosują jeszcze w lutym.

Walka o drugie miejsce w New Hampshire była niezwykle zacięta. Walczyło o nie aż czterech bardziej umiarkowanych i wspieranych przez elity GOP republikańskich kandydatów, którzy zabiegają o ten sam centrowy elektorat: Kasich, Bush, Rubio i Christie. Każdy z nich liczy, że inni się prędzej czy później wycofają, a wówczas ich skumulowane głosy pomogą w pokonaniu Trumpa i zdobyciu prezydenckiej nominacji GOP.

Przegrana Clinton

Wielką przegraną w New Hampshire jest szefowa dyplomacji USA. Co prawda sondaże od miesięcy wskazywały, że Sanders ją pokona, bo elektorat Demokratów w tym stanie jest niereprezentacyjnie biały i lewicowy, co sprzyja senatorowi, ale mało kto spodziewał się, że jej porażka będzie aż tak wielka.

Ale Clinton nie złożyła broni. - Przenoszę teraz moją kampanię na cały kraj i będę walczyć o każdy stan oraz każdy głos. (...) Obiecuję, że będę pracować ciężej niż ktokolwiek, by uczynić wasze życie lepszym - obiecywała w przemówieniu wygłoszonym w towarzystwie męża, byłego prezydenta USA Billa Clintona i córki. Przyznała jednak, że "wciąż ma wiele pracy do wykonania", zwłaszcza by przekonać do siebie ludzi młodych, którzy zarówno w Iowa jak i New Hampshire masowo poparli Sandersa. Zapewniła, że jest za reformą finansowania kampanii wyborczych i zaostrzeniem regulacji Wall Street, odwołując się do postulatów podnoszonych przez Sandersa.

Jeszcze przed głosowaniem w New Hampshire analitycy ostrzegali, by nie przywiązywać zbyt dużej wagi do wyników w tym stanie dla dalszych szans Clinton na zdobycie nominacji. Z tego liczącego zaledwie 1,4 mln mieszkańców stanu pochodzić będzie zaledwie 24 delegatów z ponad 4 tys. na lipcową konwencję Partii Demokratycznej, która ostatecznie zatwierdzi kandydata partii w listopadowych wyborach prezydenckich. W stanach, które będą głosować w dalszej kolejności, Clinton ma wciąż bardzo dużą przewagę nad Sandersem dzięki m.in. poparciu mniejszości Afroamerykanów i latynoskiej.

Niemniej analitycy przyznają, że zwycięstwo Sandersa może "dodać mu skrzydeł" i poprawić także jego ogólnokrajowe notowania. 74-letni senator jest - obok Trumpa - największą niespodzianką tegorocznych wyborów prezydenckich. Analitycy wskazują, że obaj mimo skrajnie różnych programów mają sporo wspólnego. Krytykują "partyjny establishment" w Waszyngtonie, przyciągając tłumy wyborców rozczarowanych elitami i niezadowolonych z sytuacji w USA. Wyborcami Sandersa jest najbardziej lewicowy elektorat Partii Demokratycznej. To głównie osoby białe oraz młodzi, zwłaszcza studenci. Zwolennikami Trumpa też są biali, ale głównie mężczyźni w średnim wieku, słabo wykształceni, których standard życia pogorszył się w ostatnich latach.

Z Waszyngtonu Inga Czerny

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (28)