Cios dla Rosjan. "Pewnie się nie spodziewali takiego manewru"

Trwa udana seria ukraińskiej obrony powietrznej, a strona rosyjska może liczyć już straty w setkach milionów dolarów. - Bitwa o Awdijiwkę pokazała, że bez przewagi w powietrzu bardzo ciężko uzyskać powodzenie operacji lądowej - mówi w rozmowie z WP gen. bryg. (rez.) pil. dr hab. Jan Rajchel, pilot wojskowy klasy mistrzowskiej.

Rosyjski Su-35Rosyjski Su-35
Źródło zdjęć: © East News

Dowódca sił powietrznych Mykoła Oleszczuk na swoim profilu na Telegramie napisał, że armia "potwierdza zestrzelenie myśliwca Su-34". I dodał, że "niestety, tylko jednego". To nie jest pierwszy sukces Ukrainy w ostatnim czasie. Wcześniej ukraińskie siły ostrzelały rakietami przeciwlotniczymi dwa rosyjskie samoloty bojowe - Su-34 i Su-35.

Oleszczuk dodał, że "najeźdźcom jest coraz trudniej latać". Zaapelował też do Zachodu: "potrzebujemy więcej systemów, więcej broni, aby oczyścić nasze niebo". Dobra passa wojsk ukraińskich trwa. Jak podają ukraińskie siły zbrojne, do 1 marca Kijów strącił 11 samolotów szturmowych Su-34 (ok. 36 mln dol., czyli ok. 145 mln zł) oraz dwa odrzutowce Su-35, kosztujące 85 mln dol. za sztukę (ponad 338 mln zł).

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Oncilla z Polski na froncie. Sprzęt ze Stalowej Woli nagrany

Według informacji przekazywanych przez stronę ukraińską, od początku pełnoskalowej wojny, która rozpoczęła się w Ukrainie 24 lutego 2022 roku, wojska ukraińskie zestrzeliły aż 335 rosyjskich samolotów wojskowych.

Ukraiński przełom w powietrzu?
Ukraiński przełom w powietrzu? © Wirtualna Polska

"Straty rosyjskie są duże"

Gen. bryg. (rez.) pil. dr hab. Jan Rajchel, pilot wojskowy klasy mistrzowskiej, w rozmowie z Wirtualną Polską mówi, że należy "z pewną rezerwą" podchodzić do danych przekazywanych przez Ukrainę. - Nie potrafię ich zweryfikować, a na początku konfliktu mieliśmy kilka informacji, które się nie potwierdziły. Jednak niewątpliwie te straty rosyjskie są duże - zaznacza.

W jego opinii Rosjanie podeszli w tej wojnie do działania zgodnie ze standardami prowadzenia połączonej operacji powietrznej. - Podjęto próby wywalczenia przewagi w powietrzu poprzez eliminację, w pierwszych godzinach wojny, zagrożenia ze strony ukraińskiej. Chodzi o ówczesne wyeliminowanie lotnictwa i środków obrony przeciwlotniczej, obrony powietrznej - wylicza.

- Oni tę operację przeprowadzili, wybierając cele do uderzeń, które były strategiczne pod względem lotnictwa. Nie osiągnęli w tym zakresie sukcesów i przeszli do operacji lądowej. Nie mając panowania w powietrzu ani nawet wystarczającej przewagi, co okupili stratami i niepowodzeniem w pierwszej części operacji - przypomina ekspert.

Rozmówca Wirtualnej Polski zaznacza, że Rosjanie próbowali to w jakiś sposób zrekompensować, więc "trwała walka o panowanie w powietrzu, której żadna ze stron nie wygrała i nie osiągnęła zdecydowanej przewagi".

- Rosjanie ponosili dość dużo strat, zarówno w śmigłowcach, jak i samolotach, na terytorium Ukrainy. Co świadczy o tym, że Ukraińcy wykorzystali w bardzo dobry sposób posiadane środki obrony przeciwlotniczej, dostarczane sukcesywnie przez państwa zachodnie - dodaje.

"Rosjanie pewnie nie spodziewali się takiego manewru"

Gen. Rajchel mówi, że przez to Rosjanie jak gdyby zaprzestali tego rodzaju działalności. - Mieliśmy tego przykłady w zasadzie w tym roku. Bardzo rzadko atakowali pozycje ukraińskie, zlatując na terytorium Ukrainy. Szczególnie bitwa o Awdijiwkę pokazała to, że bez przewagi w powietrzu jest bardzo ciężko uzyskać powodzenie operacji lądowej. A jeśli nawet takie powodzenie jest osiągane, musi być ono okupione znacznymi stratami - wyjaśnia.

- Nie jestem w stanie powiedzieć, w jakim stanie aktualnie jest lotnictwo ukraińskie. Natomiast stan obrony przeciwlotniczej, opartej na tych rodzinnych systemach i systemach dostarczonych przez państwa zachodnie, jest dość pokaźnych rozmiarów - dodaje.

I zaznacza, że te systemy obrony powietrznej skupione były do obrony aglomeracyjnej, czyli aglomeracji miejskiej w najważniejszych obiektach infrastruktury krytycznej. - Tu widzimy, po liczbie zestrzeliwanych pocisków rakietowych rosyjskich, że ta obrona była skuteczna. Najprawdopodobniej jednak Ukraińcom nie starczało tej obrony przeciwlotniczej, aby ją skierować na kierunki najbardziej zagrożone względem operacji lądowych - podkreśla ekspert.

- Ostatnie straty rosyjskie spowodowane są prawdopodobnie tym, że Ukraińcy, osłabiając nieco obronę swojej infrastruktury krytycznej i miast, jednak skierowali w inne miejsca więcej środków przeciwlotniczych. Moim zdaniem stąd wynikają straty. Rosjanie pewnie nie spodziewali się takiego manewru - dodaje wojskowy.

Jak zaznacza, samoloty rosyjskie, chcąc dokonać ataku na pozycje ukraińskie, musiały wejść w zasięg tych środków bojowych, co skończyło się stratami. - Widać, że nawet najnowocześniejsza technika rosyjska nie radzi sobie ze współczesnymi środkami obrony przeciwlotniczej - mówi.

"F-16 jest doskonałym samolotem, ale kiedy działa w całym systemie"

Czy wprowadzenie w końcu do Ukrainy F-16 to sytuacja, w której może nastąpić jeszcze większy przełom? Gen. Rajchel podkreśla, że nie sądzi, żebyśmy przed wprowadzeniem ich do walki uzyskali taką publiczną informację na ten temat. - Ukraińcy muszą to zrobić w sposób skryty, gdyż należy się spodziewać, że lotniska bazowania F-16 będą rosyjskimi pierwszoplanowymi celami ataków - dodaje.

- Czy przypadkiem te F-16 nie weszły już do walki? Tego nie wiemy. Gdyby weszły, zapewne Ukraińcy by się tym pochwalili, więc raczej jest to mało prawdopodobne. Wprowadzenie F-16 jako samolotów wykonujących zadania myśliwskie może doprowadzić do takiej sytuacji, jaką widzieliśmy w ostatnich dniach. Ponieważ zasięg rażenia F-16 jest zdecydowanie większy - wyjaśnia ekspert.

Czy wprowadzenie tych maszyn coś zmieni? - Na pewno, jednak trudno tutaj jednoznacznie przewidywać, że odwróci to losy wojny z tego powodu - mówi.

- Musimy sobie zdawać sprawę, że samolot F-16 jest doskonałym samolotem, ale wtedy, kiedy działa w całym systemie. Kiedy współdziała z samolotami wczesnego wykrywania i naprowadzania - wyjaśnia.

Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Karetka dachowała na śliskiej drodze. Dwaj ratownicy w szpitalu
Karetka dachowała na śliskiej drodze. Dwaj ratownicy w szpitalu
Trump chce eksportować ciężkie drony bojowe. Pracują nad reformą
Trump chce eksportować ciężkie drony bojowe. Pracują nad reformą
Narodowe Czytanie. Tym fragmentem Nawrocka rozbawiła publiczność
Narodowe Czytanie. Tym fragmentem Nawrocka rozbawiła publiczność
Pogrzeb ofiar zbrodni wołyńskiej. Odczytano list od Nawrockiego
Pogrzeb ofiar zbrodni wołyńskiej. Odczytano list od Nawrockiego
Dachowanie busa w woj. lubuskim. Pięć osób poszkodowanych
Dachowanie busa w woj. lubuskim. Pięć osób poszkodowanych
5-latek potrącony przez autobus. Lądował śmigłowiec LPR
5-latek potrącony przez autobus. Lądował śmigłowiec LPR
Pochówki ofiar zbrodni w Puźnikach. "Przywrócenie godności"
Pochówki ofiar zbrodni w Puźnikach. "Przywrócenie godności"
To nie koniec prawdziwego lata. Prognoza na nadchodzący tydzień
To nie koniec prawdziwego lata. Prognoza na nadchodzący tydzień
Zatrzymanie polskiego zakonnika na Białorusi. Karmelici potwierdzają
Zatrzymanie polskiego zakonnika na Białorusi. Karmelici potwierdzają
Nietypowe zdarzenie. Strażacy ścigali radziecką ciężarówkę
Nietypowe zdarzenie. Strażacy ścigali radziecką ciężarówkę
Resort zamyka ośrodek w Świdnicy. "Nie będę miała gdzie się podziać"
Resort zamyka ośrodek w Świdnicy. "Nie będę miała gdzie się podziać"
Słynny miecz świetlny sprzedany. Kwota robi wrażenie
Słynny miecz świetlny sprzedany. Kwota robi wrażenie