"Cimoszewicz został powieszony"
Najpoważniejszy kandydat na prezydenta (Włodzimierz Cimoszewicz)został oskarżony przy pomocy fałszywych zeznań, przy pomocy fałszywej dokumentacji.(...) fałszywego świadka (Annę Jarucką) ze sfałszowanym dokumentem przyprowadził do komisji pan pułkownik Miodowicz - powiedział profesor Tomasz Nałęcz, rzecznik kandydata na prezydenta Włodzimierza Cimoszewicza, gość "Sygnałów Dnia".
Sygnały Dnia: Obchody Solidarności – tak piszą gazety – były przykładem polityki historycznej w najlepszym wydaniu, stały się sukcesem, ponieważ udało się na ten czas zawiesić w Polsce polityczne spory i kłótnie. Zawieszono wszystkie spory i kłótnie przez ten czas?
Tomasz Nałęcz: Może nie. My jesteśmy narodem bardzo rozdyskutowanym, ale to rzeczywiście były obchody w godnej atmosferze, godnej tego wielkiego wydarzenia. Spory były na marginaliach rzeczywiście. Szczególnie, moim zdaniem, było godne odnotowania, że byli w Gdańsku autorzy tych wielkich wydarzeń, ale byli też ludzie, którzy wtedy stali po drugiej stronie barykady, ale teraz oddają hołd i szacunek ludziom Solidarności.
Sygnały Dnia: Zapytałam się specjalnie, czy prawie udało się zawiesić polityczne spory i kłótnie, bo wydawać by się mogło, że tu, na polu sejmowym kłótnie trwają i trwały nadal.
Tomasz Nałęcz: Sejm jest od spierania się o różne wielkie interesy społeczne.
Sygnały Dnia: I w kuluarach, w kuluarach, panie profesorze.
Tomasz Nałęcz: Kuluary żyją zawsze swoim życiem. Ale zważywszy na wysoką temperaturę życia politycznego, na niezwykły moment, bo od dawna nie było tak i długo nie będzie, żeby wybory parlamentarne i prezydenckie były jednocześnie, to uważam, że powaga tego wielkiego święta została naruszona w niewielkim stopniu.
Sygnały Dnia: Została naruszona w niewielkim stopniu. Podczas obchodów Solidarności w kuluarach Sejmu toczył się pojedynek Nałęcz–Miodowicz.
Tomasz Nałęcz: To w porównaniu z tym wielkim świętem niewielkie wydarzenie, tak że trudno byłoby, żeby widząc bardzo niejasną rolę pułkownika Miodowicza w sprawie tego fałszerstwa wykonanego...
Sygnały Dnia: Posła Konstantego Miodowicza.
Tomasz Nałęcz: Pułkownika, bo ja używam tytułu pułkownika, ponieważ poseł... Dlaczego ja mówię konsekwentnie „pułkownik”, pani redaktor? Ponieważ chcę zwrócić uwagę na tym bardziej niejasną rolę pana pułkownika Miodowicza, bo jeśli mamy do czynienia z fałszerstwem, ze sfałszowanym dokumentem, to poseł, który jest na przykład... nie wiem, weterynarzem, ogrodnikiem, pan poseł Aumiller jest na przykład ogrodnikiem, świetnie zna się na ogrodnictwie, ale nie musi widzieć fałszerstwa na pierwszy rzut oka sfałszowanego dokumentu. Ale jeśli taki dokument widzi szef kontrwywiadu, służb specjalnych, no to on ma wszystkie umiejętności, żeby rozszyfrować to fałszerstwo. Więc ja dlatego zwracam uwagę na fachowe umiejętności pana pułkownika Miodowicza, bo – jak mówię – poseł Miodowicz mógł się ewentualnie pomylić i nabrać na te plewy, która rzucała przed komisją Anna Jarucka.
Pułkownik Miodowicz, moim zdaniem, nie miał się prawa pomylić i moim zdaniem musi wyjaśnić, dlaczego widząc tak nieudolnie sfałszowany dokument, dlaczego widząc sfałszowane zeznanie w oparciu o ten dokument, był heroldem tego fałszu. Przecież wszyscy mamy przed oczyma tą scenę, kiedy pan pułkownik Miodowicz wybiegł do dziennikarzy z tą fałszywką i powiedział: „Oto znalazł się dowód winy Cimoszewicza! Jest cudownie ocalony!”. Cytat jest luźny, bo nie uczę się na pamięć takich cytatów. No, pani redaktor, pani sobie wyobraża, że scena film z Bondem zaczyna się, że wybiega Bond i mówi: Oto jest koronny dowód fałszerstwa!, a to jest nieudolnie przez zrozpaczoną fałszywka? Dlatego akcentuję słowo „pułkownik”, nie „poseł”, bo – jak mówię – poseł może się pomylić, pułkownik, as polskiego wywiadu nie ma prawa.
Sygnały Dnia: Panie profesorze, ale w porządnym filmie to strzelba najpierw jest pokazana na ekranie po to, żeby w ostatniej scenie wystrzelić.
Tomasz Nałęcz: Ano widzi pani, jeśli więc strzelba w pierwszej scenie wypala, a potem... No to znaczy, że mamy albo ze złym filmem, albo scenariusz jest taki.
Sygnały Dnia: Na pana profesora strzelba wypala, dla posła Konstantego Miodowicza dopiero strzelba została powieszona.
Tomasz Nałęcz: Ale cóż zostało powieszone? Na razie to powieszony został Włodzimierz Cimoszewicz, najpoważniejszy kandydat na prezydenta, który... Sygnały Dnia: Już został powieszony? Już pan dyskredytuje?
Tomasz Nałęcz: Nie, nie, nie. Oczywiście, że został powieszony, ponieważ komisja...
Sygnały Dnia: Czyli już nie będzie kandydował w wyborach prezydenckich?
Tomasz Nałęcz: Ależ nie, będzie kandydował. Ja mówię tylko o pewnej sytuacji, pani redaktor. Najpoważniejszy kandydat na prezydenta został oskarżony przy pomocy fałszywych zeznań, przy pomocy fałszywej dokumentacji...
Sygnały Dnia: Zaraz, zaraz, powiedział pan „najpoważniejszy kandydat”. Jest kilkunastu innych kandydatów na prezydenta.
Tomasz Nałęcz: Pani redaktor, ale możemy uszanować fakty? Ja mówię o sytuacji sprzed trzech tygodni, z pierwszej dekady sierpnia. Zgadza się pani, że to był kandydat, który miał 30% poparcie? Zgadza się pani. Zgadza się pani, że go zaatakowano przy pomocy fałszywych zeznań, fałszywego dokumentu? Zgadza się pani. Zgadza się pani, że tego fałszywego świadka ze sfałszowanym dokumentem przyprowadził do komisji pan pułkownik Miodowicz? Zgadza się pani.
Sygnały Dnia: Nie, ja się nie zgadzam, ja się nie zgadzam.
Tomasz Nałęcz: Jak to nie? A to z którym faktem pani się nie zgadza?
Sygnały Dnia: Przecież ja nie wiem, czy Konstanty Miodowicz przyprowadził dokładnie świadka...
Tomasz Nałęcz: No jak to, pani redaktor?
Sygnały Dnia: Ja nie wiem, kto nadał panią Jarucką panu Konstantemu Miodowiczowi.
Tomasz Nałęcz: Ale pani redaktor, nie, no to przepraszam...
Sygnały Dnia: ...ponieważ pan Konstanty Miodowicz nie ujawnia tego nazwiska. Ja powiem tak w tym miejscu, panie profesorze...
Tomasz Nałęcz: Nie no, pani redaktor, przepraszam, ale przecież pani się zajmuje zbyt dokładnie życiem publicznym, żeby nie wiedzieć, że to pułkownik Miodowicz przyprowadził tego świadka przed komisję.
Sygnały Dnia: I chciałam też powiedzieć naszym słuchaczom, że ja bardzo prosiłam Konstantego Miodowicza, aby uczestniczył tu w naszej rozmowie albo uczestniczył z panem profesorem, albo na początku ze mną lub pod koniec rozmowy, tylko i wyłącznie ze mną. Pan Konstanty Miodowicz powiedział, że nie. Ale powiedział, dlaczego nie – dlatego że już sąd się sprawą zajmie, prokuratura, i już nie będzie z panem profesorem rozmawiał, i wszystko, co ma do powiedzenia, to było wczoraj.
Tomasz Nałęcz: Mogę słowo komentarza? Nie, no bo to jest wielka obłuda pana pułkownika Miodowicza, bo pan pułkownik Miodowicz po pierwsze – skierował sprawę do prokuratury w Kielcach, tak jakby nie wiedział, że jeśli ja mu niesłusznie jakieś stawiam zarzuty, czyli popełniam przestępstwo, to powinien powiadomić o tym prokuraturę warszawską.