Cimoszewicz walczy o stanowisko w Radzie Europy
W Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy w Strasburgu rozpoczęły się wybory nowego sekretarza generalnego RE. Polski kandydat, były premier Włodzimierz Cimoszewicz walczy o to stanowisko z byłym szefem norweskiego rządu Thorbjoernem Jaglandem.
29.09.2009 | aktual.: 29.09.2009 11:30
Wybory zapowiadają się emocjonująco, gdyż szanse obu kandydatów wydają się być wyrównane. Rezultat jest tym trudniejszy do przewidzenia, że głosowanie w Zgromadzeniu jest tajne, a delegaci nie podlegają dyscyplinie wobec swoich frakcji, czy rządów państw.
Zaraz po godz. 10 pierwsi deputowani oddali głosy w kabinie ustawionej w sali plenarnej za trybuną prowadzącego posiedzenie. Jednocześnie Zgromadzenie kontynuuje swoje obrady.
Wybory zakończą się o godz. 13. Podanie wyników planowane jest na godzinę 15.
W głosowaniu może wziąć udział maksymalnie 318 deputowanych. Do zwycięstwa w pierwszej turze konieczne jest uzyskanie absolutnej większości głosów. Jeśli w pierwszej turze nie dojdzie do rozstrzygnięcia, to w drugiej - przewidzianej na środę - zwycięski kandydat musi uzyskać poparcie względnej większości głosujących.
Zdaniem gościa radiowych "Sygnałów Dnia", posła Ryszarda Kalisza, Włodzimierz Cimoszewicz jest dużo lepiej przygotowany do pełnienia funkcji sekretarza generalnego Rady Europy. Przypomniał, że na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego były premier zajmował się prawem międzynarodowym publicznym, a więc tym czym prawdopodobnie zajmie się jako szef RE.
Według posła SLD, w razie niepowodzenia, Cimoszewicz powinien sam zdecydować, czy chce startować w wyborach prezydenckich w Polsce. Wśród jego zalet wymienił uczciwość i lewicową wrażliwość. Zaznaczył jednak, że były premier może być zniechęcony wydarzeniami, które towarzyszyły jego kampanii prezydenckiej z 2005 roku.
Cimoszewicz mówił w poniedziałek, że jest dobrej myśli. Twierdzi, że dostał bardzo wiele deklaracji poparcia - zarówno ze strony rządów państw członkowskich, jak i parlamentarzystów Rady Europy. - Mam nadzieję na sukces - dodał.
"Rzeczpospolita" przypomina, że spora część polityków PO z frakcji konserwatywnej była zmieszana wystawieniem przez rząd kandydatury Cimoszewicza. Zdziwienia nie kryli również niektórzy koledzy partyjni byłego premiera. Europoseł SLD Marek Siwiec pisał na blogu, że nie dziwi się premierowi Tuskowi, bo tym ruchem chciał wyeliminować Cimoszewicza z walki o prezydenturę. Zaskakuje go jednak - jak zaznaczył - postawa polityka lewicy, który dał swoje nazwisko Tuskowi "w walce skazanej na przegraną".
Wyniki rywalizacji Cimoszewicza z Jaglandem powinniśmy poznać po godzinie 15.00.