Cimoszewicz: nie mówimy o konkretnych datach
Jako "błąd natury warsztatowej" minister
spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz określił wypowiedź szefa MON
Jerzego Szmajdzińskiego w sprawie terminu wycofania wojsk polskich
z Iraku. Szef polskiej dyplomacji powiedział, że nie
przesądzałby w tej chwili konkretnej daty.
04.10.2004 | aktual.: 04.10.2004 15:24
"Gazeta Wyborcza" opublikowała w poniedziałek wywiad z szefem MON Jerzym Szmajdzińskim, w którym wyraził on opinię, że graniczną datą wycofania polskiego kontyngentu powinien być koniec 2005 roku - data wygaśnięcia rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 1546. Na poniedziałkowej konferencji prasowej we Wrocławiu, Szmajdziński powiedział, że w wywiadzie przedstawił tylko swój osobisty pogląd.
Dziennikarze pytali Cimoszewicza, czy rozdźwięki w rządzie nie odbiją się na relacji z naszym najważniejszym sojusznikiem, USA. Powoływali się na wypowiedź premiera, iż zapowiedź szefa MON nie była z nim uzgodniona.
Nie użyłbym określenia rozdźwięk w rządzie; jestem głęboko przekonany, że nie ma istotnych różnic zdań co do tego jak powinna wyglądać dalsza część naszej misji w Iraku. Natomiast można mówić o błędzie natury warsztatowej, tak bym to określił - odparł Cimoszewicz.
Szef MSZ przypomniał, że od dłuższego czasu podawana była do publicznej wiadomości informacja, że po styczniowych wyborach w Iraku polski kontyngent ulegnie redukcji. Jednak - jak dodał - nie należy nie brać pod uwagę irackiej rzeczywistości.
Musimy mieć zrozumienie dla swojej odpowiedzialności, nie tylko wobec Irakijczyków, także wobec naszych sojuszników. Czasami po prostu trzeba, nawet jeśli to nie jest społecznie czy politycznie popularne, zacisnąć zęby i być konsekwentnym. Nie chciałbym, żeby Polska po raz pierwszy w swojej historii stała się przykładem kraju, który zawodzi sojuszników - tłumaczył Cimoszewicz.
Minister zapowiedział w tej sprawie spotkanie z Aleksandrem Kwaśniewskim - po powrocie prezydenta z Paryża - oraz premierem i szefem MON.