Ciężkie zatrucie dwójki dzieci oparami środka na gryzonie. Śledztwo prokuratury
Prokuratura Rejonowa w Płońsku prowadzi dochodzenie w sprawie zatrucia dwójki dziewięcioletnich dzieci oparami silnie toksycznego preparatu do zwalczania gryzoni. Stan bliźniąt, które przebywają w szpitalu w Warszawie, jest ciężki.
23.10.2024 10:36
Jak poinformowała w środę Polska Agencja Prasowa prokurator rejonowa w Płońsku Ewa Ambroziak, do zatrucia doszło w połowie października na terenie jednego z gospodarstw w tej gminie. Ze wstępnych ustaleń wynika, że przyczyną były opary preparatu stosowanego przez ojca dzieci do zwalczania nornic.
"W sprawie wszczęte zostało dochodzenie w kierunku nieumyślnego spowodowania ciężkiego rozstroju zdrowia oraz narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia" - powiedziała PAP prokurator Ambroziak. Na obecnym etapie postępowanie toczy się w sprawie - nikomu nie przedstawiono zarzutów.
Jak podkreśliła szefowa płońskiej prokuratury, "dzieci, które uległy zatruciu, przebywają nadal w jednym ze szpitali w Warszawie, a ich stan określany jest jako ciężki".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dodała, że w trakcie dochodzenia ustalane będą okoliczności, w jakich doszło do zatrucia oparami środka przeciwko gryzoniom - czy stało się to na polu, gdzie preparat w postaci tabletek został umieszczony, czy w domu. "Ojciec dzieci twierdzi, że opary środka musiały przedostać się do domu" - zaznaczyła prokurator Ambroziak.
Z dotychczasowych ustaleń wynika, że po zastosowaniu preparatu 13 października, następnego dnia objawy zatrucia, w tym kłopoty z oddychaniem, wystąpiły u chłopca, a dzień później także u jego siostry. Chłopiec najpierw trafił do szpitala w Płocku, a następnie do placówki w Warszawie – tam też przewieziono dziewczynkę.
Według zapewnień ojca dzieci, który stosował preparat zwalczający gryzonie, posiada on certyfikat na jego używanie. W ramach postępowania będzie to weryfikowane. Powołany zostanie także biegły z zakresu toksykologii.
Czytaj także: Pushbacki na polskiej granicy? Komisarz RE wydał opinię
Źródło: PAP