Ciężkie zakażenia koronawirusem u dzieci? Lekarz mówi, jaka jest prawda
W Polsce mamy do czynienia ze wzrostem liczby zakażeń koronawirusem wśród dzieci i młodzieży. Wzrosty widać zwłaszcza wśród niemowląt i dzieci ze żłobków i przedszkoli. A jak jest z liczbą hospitalizacji? Sprawę tłumaczy prof. Magdalena Marczyńska.
25.03.2021 07:06
- To prawda, że więcej osób w grupie dzieci i młodzieży po zakażeniu koronawirusem SARS-CoV-2 ma pewne objawy - przyznaje w rozmowie z PAP specjalistka chorób zakaźnych u dzieci prof. Magdalena Marczyńska.
Koronawirus u dzieci. Prof. Magdalena Marczyńska wprost o hospitalizacjach
Tu lekarka jednak uspokaja. Jak podkreśla, większa liczba zakażeń koronawirusem u dzieci nie przekłada się na większą liczbę hospitalizacji. - Nie notuję tego u siebie w szpitalu, że lawinowo wzrastają ciężkie przebiegi zakażenia koronawirusem w tej grupie wiekowej - tłumaczy specjalistka.
- Chciałabym uspokoić rodziców, bo na ten temat trzeba wyjaśnić wszelkie niuanse, a nie tylko rzucić hasło, że dzieci mocniej chorują na COVID-19 - dodaje prof. Marczyńska.
Specjalistka chorób zakaźnych przyznaje, że wzrosła liczba dodatnich wyników testów na obecność koronawirusa u najmłodszych dzieci: niemowląt, dzieci żłobkowych i wczesnoprzedszkolnych, jednak zaznacza, że zdecydowana większość dzieci nadal przechodzi zakażenie COVID-19 łagodnie.
- Gdy lekarze rodzinni mają pacjenta, który gorączkuje trzy dni, to wysyłają go do szpitala. Dotyczy to zwłaszcza niemowląt, a na pewno dzieci z potwierdzonym koronawirusem. Tam często okazuje się, że wynik testu jest pozytywny, ale przyczyna hospitalizacji jest inna - tłumaczy członkini Rady Medycznej przy premierze.
Koronawirus. "Dzieci często są hospitalizowane 3-4 dni i wypisywane do domu"
Wśród chorób, które stwierdzane są u przyjmowanych w szpitalach dzieci z koronawirusem, wymienia się: zapalenie ucha lub zakażenie układu moczowego. - To trzeba jasno wytłumaczyć - mówi prof. Marczyńska i dodaje, że dzieci kierowane są do szpitali w celu szczegółowych badań i diagnozy.
- Dzieci często są hospitalizowane 3-4 dni i wypisywane do domu. Z dzieckiem z COVID-19 w trakcie pobytu w szpitalu zawsze może przebywać jeden rodzic, niezależnie od jego statusu (zaszczepiony, na kwarantannie, czy w izolacji - red.) - zaznacza specjalistka.
Jak podkreśliła, taki system działa, ponieważ w dobie pandemii koronawirusa w szpitalach nie ma odwiedzin. - Do dziecka z opiekunem nikt nie może przychodzić, ewentualne brakujące rzeczy są przekazywane personelowi i dostarczane do separatek wyłącznie przez personel - tłumaczy prof. Marczyńska.