Jednak nie wszystko spier..., ale Schetyna idzie w odstawkę
A miało być tak pięknie... Donald Tusk to pierwszy premier po 1989 r., który rządzi drugą kadencję. 9 października 2011 r. na Platformę Obywatelską, której szefuje swój głos oddało 39,18% wyborców, czyli niemal 10% więcej niż na Prawo i Sprawiedliwość. Ta przewaga to był wielki sukces. Co prawda, sondaże przedwyborcze pokazywały, że będzie wygrana, ale dawały PO ledwie kilka punktów więcej niż PiS.
Sam Tusk ponoć do końca nie był pewny wygranej. W wyborczą niedzielę miał być w nastroju lekko histerycznym. W użyciu pojawiło się nawet jego słynne powiedzonko: "Wszystko jest spier...". Kiedy wygrał, rozpoczął wielkie porządki w partii. Euforia z wieczoru wyborczego szybko przerodziła się w nerwowe wycinanie prawdziwych, bądź wyobrażonych wrogów w partii.
Jak twierdzą publicyści "Rzeczpospolitej" Paweł Reszka i Michał Majewski, w kancelarii premiera długo oglądano zdjęcia z wieczoru wyborczego, na których wszyscy się radują, tylko Grzegorz Schetyna jest jakiś smutny. Podejrzewany o knowania z prezydentem i chęć przejęcia rządów Schetyna poszedł w odstawkę. Zaraz potem Tusk postanowił przewietrzyć rząd...