Smoleńsk powraca jak bumerang
Dotychczas ze sprawy smoleńska Tusk wychodził obronną ręką. Udało mu się nawet przetrwać niekorzystny dla Polaków raport rosyjskiego MAK. Wydawało się, że nastroje wokół tej sprawy uspokoiły się. Jednak w styczniu wojskowa prokuratura ogłosiła wyniki prac krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych, z których wynika, że nie udało się przypisać żadnego z głosów w kokpicie Tu-154M generałowi Błasikowi. "Ta informacja na nowo rozpętała smoleńską burzę. W dodatku okazało się, że rządowa komisja uznaniowo wpisała generała Błasika do grona osób znajdujących się w kokpicie, potwierdzając zarzuty MAK" - stwierdzają w "Newsweeku" Andrzej Stankiewicz i Piotr Śmiłowicz.
Potem doszły nowe problemy: ze stanowiska przewodniczącego Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych minister transportu odwołał Edmunda Klicha. Zdaniem dziennikarzy to de facto przyznanie poniewczasie, że Klich skompromitował się jako polski akredytowany przy pracach MAK.