Pani doktor, mówimy od dłuższego czasu już, co do tego nie ma żadnych wątpliwości, mamy do czynienia z trzecią falą pandemii
w Polsce. Jak to wygląda z perspektywy właśnie szpitala, jak to wygląda na przykład z perspektywy zajęcia łóżek
w pani szpitalu, jak pani to obserwuje na wydziale?
Od dłuższego czasu alarmujemy do odpowiednich organów, że statystyki
o wolnych łóżkach, które się raportuje do Urzędów Wojewódzkich czy do Ministerstwa
Zdrowia, nie zawsze odpowiadają prawdzie. Dlatego że statystyki tam utworzone zawierają
w sobie łóżka różnego typu - tam są łóżka dla dorosłych i
dla dzieci, są łóżka dla noworodków, są łóżka dla kobiet ciężarnych z COVID-em, łóżka onkologiczne
dla pacjentów z COVID-em - więc takich stricte COVID-owych łóżek do leżenia
dla ciężko chorych ludzi przywożonych przez karetki pogotowia jest znacznie mniej niż
to wygląda w liczbach, w tych tabelkach statystycznych, które otrzymują urzędy. Zwróciliśmy
na to uwagę w ubiegłym tygodniu, rzeczywiście, żeby oddzielić te łóżka inne od łóżek
typowych i muszę powiedzieć, że w Warszawie w tej chwili na dzień dzisiejszy nie ma w ogóle łóżek do
przyjmowania pacjentów COVID-owych. Rzeczywiście ze szpitala zakaźnego, w którym ja pracuję,
musimy odsyłać karetki do innych szpitali podwarszawskich, dlatego że tutaj ani miejsc respiratorowych,
ani łóżek do hospitalizacji dokładnie pacjenta COVID-owego nie ma.
Ale to bardzo niepokojące
informacje, o których pani mówi, pani doktor. To oznacza, że urzędnicy Ministerstwa Zdrowia, Ministerstwo Zdrowia przekazuje
nam informacje, nie wiem jak to określić delikatnie, nie do końca zgodne z prawdą?
Trochę to tak jest, aczkolwiek już zwróciliśmy na to uwagę, że powinny być inaczej
zredagowane te raporty, zawierać inne elementy i rzeczywiście z podziałem na łóżka dokładnie
do leczenia pacjentów COVID-owych i takie łóżka, które mogą stanowić w pewnym
sensie zaplecze - to jest właśnie łóżko dla noworodka, łóżko dla kobiety ciężarnej i tak dalej.
To jest inna pula łóżek. Natomiast w tej chwili trzeba jeszcze powiedzieć, że zaczynają
się aktywować tak zwane szpitale tymczasowe albo inaczej nazywane modułowe. W Warszawie takie
szpitale są trzy i one już są aktywne. One docelowo mają mieć 200 łóżek
i tam się znajdują również miejsca respiratorowe i tyle tylko, że one nie pracują
jeszcze pełną parą - przynajmniej jeden z nich - dlatego, że tam nie ma załogi, nie ma kadry medycznej. Po
prostu szpital otwarto, kontrakt z NFZ-em jest podpisany
i możliwość realizacji, tylko nie ma komu tam pracować. Więc jest tam trudno.
Ale jeżeli to się wszystko rozkręci, może będzie troszeczkę lżej.
To to jest problem chyba akurat bardzo trudny do rozwiązania, pani doktor, tak mi się wydaje, tak mi podpowiada intuicja, bo łóżka zawsze można
postawić, prawda, łóżka zawsze można przygotować, można je dostawić, można znaleźć na nie miejsce, można namiot nawet wybudować i te łóżka postawić, ale ludzi nagle...
Otóż nie można, proszę pana, nie można tak łóżek postawić byle gdzie, ponieważ
łóżka dla pacjenta COVID-owego to są łóżka z dostępem do instalacji tlenowej.
No tak, to prawda.
100% pacjentów z COVID-em - my dzisiaj nie mamy lekko chorych. Lekko chorzy leczą się w domu. Nie mamy podejrzanych
o zakażenie - mamy wyłącznie ciężko chorych ludzi i 100% tych ludzi potrzebuje tlenoterapii.
Więc trzeba mieć instalacje do tlenoterapii.
No ale zastanawiam się jednak wciąż, skąd tych ludzi
wziąć? Skąd wziąć ludzi, skąd wziąć personel, skąd wziąć lekarzy, pielęgniarki i pielęgniarzy, przecież z tym być
może będzie największy kłopot. Z tym sobie tak po prostu żadną decyzją administracyjną nie poradzimy, prawda.
W założeniach te szpitale tymczasowe są pobudowane na bazie różnych
szpitali macierzystych. To znaczy jest duży szpital macierzysty, taki na przykład jak Szpital Wielospecjalistyczny
w Ostrołęce i jemu, temu szpitalowi wybudowano szpital modułowy.
W założeniu szpital macierzysty miał zapewnić załogę do szpitala tymczasowego.
Tymczasem ludzie nie mogą odejść od swoich dotychczasowych stanowisk, nie mogą rzucić roboty i
iść do namiotów pracować czy do innych właśnie takich modułowych szpitali.
Czyli to jest takie, mam
wrażenie, rozwiązanie, które fantastycznie wygląda na papierze, a w życiu, w praktyce trudno to zrealizować.
Jest trudno
skompletować załogę do pracy.