"To jest kpina". 17-latek zmarł w strasznych okolicznościach
Maksymilian, 17-letni uczeń z Cielczy w Wielkopolsce, zginął w tragicznym wypadku. Chłopak został potrącony na przejściu dla pieszych przez samochód, a następnie przez prawie dwa kilometry ciągnęło go inne auto. Kierowca pierwszego pojazdu został skazany, ale nie trafi do więzienia. Drugi sprawca wciąż pozostaje nieznany.
Co musisz wiedzieć?
- Wypadek miał miejsce 24 stycznia 2024 roku w Cielczy, gdy Maksymilian szedł na przystanek autobusowy.
- Kierowca seata został skazany na rok więzienia w zawieszeniu, ale drugi kierowca wciąż pozostaje nieznany.
- Mama Maksa, Anita Langner, w rozmowie z "Super Expressem" wyraża swoje oburzenie wyrokiem i wciąż poszukuje sprawiedliwości.
Do wypadku doszło 24 stycznia ubiegłego roku, gdy 17-letni Maks szedł na przystanek autobusowy, by dotrzeć do szkoły w Tarcach. Na przejściu dla pieszych został potrącony przez kierowcę seata, który zatrzymał się, by pomóc, ale nie mógł znaleźć chłopaka. Okazało się, że Maks wpadł pod koła innego auta, które przeciągnęło go przez prawie dwa kilometry. Chłopca nie udało się uratować.
Czytaj także: Strzały w gminie Oksa. 36-latek w szpitalu
Matka zmarłego 17-latka domaga się sprawiedliwości
- Kierowca drugiego samochodu nie zatrzymał się, nie udzielił pomocy mojemu synowi, wciąż nie mogę zrozumieć, jak można coś takiego zrobić - mówiła mama Maksa, Anita Langner, w rozmowie z "Super Expressem". Sekcja zwłok wykazała, że Maks zmarł z powodu rozległych obrażeń wielonarządowych, w tym ciężkiego urazu głowy.
Kierowca seata, 56-latek z Jarocina, został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Sąd uwzględnił trudne warunki pogodowe i nieumyślny charakter czynu. Drugi kierowca wciąż jest poszukiwany.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Godzina "W" na Pol'and'Rock Festival. Przerwano koncert
Matka Maksa nie kryła oburzenia po wyroku. - To jest kpina - mówiła dziennikarzom po ogłoszeniu wyroku. - Rok, dwa w zawieszeniu co to jest za wyrok? Za zabicie psa się więcej dostaje u nas teraz w Polsce, a nie za zabicie człowieka - dodała zrozpaczona kobieta.
- Wierzę, że sprawiedliwość zwycięży - podkreśliła kobieta.
Źródło: "Super Express", WP Wiadomości