Chory na cukrzycę szczecinianin w drodze na Mont Blanc
Chory na cukrzycę 18-letni Wojtek Opatowicz
ze Szczecina od niedzieli zdobywa alpejski szczyt Mont Blanc. Jak
relacjonuje na stronie internetowej poświęconej wyprawie, jest
bardzo zmęczony, ale nie wystąpiły u niego kłopoty zdrowotne z
powodu cukrzycy. Wieczorem spróbuje zdobyć najwyższy
szczyt Europy.
Wyprawa na Mont Blanc ma być dla cierpiącego od siedmiu lat na cukrzycę typu I Opatowicza spełnieniem marzenia życia, a jednocześnie szansą na udowodnienie innym, że mimo ciężkiej choroby można pokonywać własne ograniczenia, podejmować trudne wyzwania. W wyprawie towarzyszą Wojtkowi lekarz specjalista w zakresie chorób wewnętrznych Wojciech Siwicki, przewodnik górski Piotr Henschke oraz matka, Bożena Opatowicz.
Opatowicz wyruszył w niedzielę 17 lipca z leżącego u podnóża Alp francuskiego miasta Chamonix. Dotarł do schroniska Tete Rousse na wysokości 3100 metrów, a następnie - po przeżyciu burzy z gradobiciem - skierował się do kolejnego schroniska w rejonie Dome du Gouter.
Zdaniem jednego z najsłynniejszych polskich alpinistów i himalaistów Krzysztofa Wielickiego (który był na Mont Blanc w 1973 r.), doświadczonemu alpiniście droga z Chamonix na szczyt Mont Blanc zajmuje niecały jeden dzień, a dla zdrowego osiemnastolatka nie jest to szczególnie trudna wyprawa. Chory na cukrzycę musi jednak wchodzić wolniej, stopniowo się aklimatyzować - zaznaczył.
Według Wielickiego Opatowicz wchodzi na Mont Blanc najczęstszym szlakiem wybieranym przez średnio doświadczonych alpinistów. Nie jest to niebezpieczna trasa. Groźne mogą być tylko czasami lawiny kamieni w okolicach Dome du Gouter. Raki zakłada się na wysokości Tete Rousse. W lipcu każdego dnia ze schroniska du Gouter wyrusza do 50 osób zamierzającym zdobyć szczyt Mont Blanc - powiedział Wielicki.
W poniedziałkowej relacji ze wspinaczki, zamieszczonej na stronie internetowej wyprawy, Opatowicz pisze: "Czuję się dobrze, myślałem, że będzie gorzej. Na wysokości 3 tys. metrów nie odczuwam jakichkolwiek oznak choroby wysokogórskiej. (...) Obawiałem się nagłych spadków cukru, ale wszystko jest w porządku". We wtorek Opatowicz czuł się nadal dobrze.
W środę nad ranem uczestnicy wyprawy podjęli próbę zdobycia szczytu, ale zmęczenie sprawiły, że już po półtorej godzinie marszu próbę przerwano.
Wojtek zaczął odczuwać duże, nasilające się zmęczenie. Dochodziło do tego pogorszenie stanu psychicznego, brak wiary we własne siły. Stan fizyczny Wojtka był dobry. Zbadałem go na stoku, ciśnienie i tętno było w normie, nie był odwodniony. Miał podwyższony cukier, ale w tym przypadku jest to w zasadzie w normie - u chorych, którzy doświadczają większego wysiłku, to nie stanowi problemu, bo cukier ulega obniżeniu w miarę wykonywanego wysiłku - tłumaczył dr Siwicki.
Kolejna próba wejścia na szczyt Mont Blanc planowana jest na środę wieczorem.