Chorosińska ministrem kultury. "Lepiej jak w filmach grała". Polacy komentują
- Z "M jak Miłość" do polityki, to każdy z ulicy mógłby pójść - przyznała emerytka z Białegostoku, komentując wybór nowej minister kultury i dziedzictwa narodowego. Posłanka PiS i aktorka Dominika Chorosińska trafiła do nowego rządu Mateusza Morawieckiego. Na swoim stanowisku zasiądzie prawdopodobnie jedynie na 14 dni, ponieważ PiS nie ma większości w Sejmie, więc rząd Morawieckiego nie ma szansy na uzyskanie wotum zaufania. Reporter WP Marek Gorczak wybrał się na ulice Białegostoku, by zapytać, co Polacy myślą o nowej twarzy rządu Zjednoczonej Prawicy. Opinie białostoczan są podzielone. - Lepiej jak grała w filmach, w złą drogę skręciła - stwierdziła mieszkanka miasta. - Nie ma co się czepiać, trzeba dać jej szansę - rzuciła inna z emerytek. - Czy warto było wybierać na 14 dni? Ja bym się nie zdecydował, by być ministrem - przyznał zapytany przez nas mężczyzna. - Mam nadzieję, że ona będzie ministrem tylko dwa tygodnie i generalnie się cieszę, że krótko - dodała inna kobieta w średnim wieku. Część mieszkańców tzw. "bastionu PiS" uznała, że nie można skreślać Chorosińskiej już na starcie. "Trzeba dać jej szansę", "A co to przeszkadza", "Każdy ma szansę się sprawdzić", "Nie każdy był od razu politykiem" – to tylko część komentarzy białostoczan, którzy trzymają kciuki za nową minister kultury. O Chorosińskiej zrobiło się głośno m.in. ze względu na kompromitujący ją wywiad sprzed kilku lat, który znów stał się hitem sieci. Aktorka i posłanka PiS nie potrafiła odpowiedzieć m.in. na pytania o to, ilu posłów zasiada w Sejmie, ani ile trzeba mieć lat, by móc ubiegać się o urząd prezydenta.