Chmura opadła i zrobiło się ciemno. "Chowaliśmy się w piwnicy"
- To nie była zwykła burza, to ściana deszczu, gradu i taki wiatr, że drzewa się kładły jak zapałki. To trwało może kilkanaście minut, a potem krajobraz jak po tornadzie - relacjonuje Wirtualnej Polsce pan Tomek z Mielca. Podkarpacie nadal mierzy się ze skutkami niedzielnej burzy.
W niedzielne popołudnie Podkarpacie zostało pochłonięte przez front burzowy. Najpierw super komórka burzowa dotarła do Mielca, gdzie w wyniku nawałnicy zawaliły się dachy 14 budynków. Strażacy pomagali w usuwaniu wody z zalanych piwnic i do późnych godzin wieczornych usuwali powalone konary drzew.
- Sunęła taka czarna, niska chmura. Wyglądało to jakby się po kawałku obrywało. W końcu opadła i zrobiło się ciemno. Potem huk silnego wiatru, ściana wody, grad, no świata nie było widać. Byliśmy w środku żywiołu. Wyglądało to jak zdjęcia orkanu, a nie burzy na Podkarpaciu
- opowiada Wirtualnej Polsce mieszkanka Mielca, pani Marzena.
- Jak żyje czegoś takiego nie było. To nie była zwykła burza, to ściana deszczu, gradu i taki wiatr, że drzewa się kładły jak zapałki. To trwało może kilkanaście minut, a potem krajobraz jak po tornadzie. Porozrzucane sprzęty ogrodowe, zalane piwnice, domy, drogi. Coś strasznego - relacjonuje pan Tomek.
- To był moment, zachmurzyło się, zaczęło grzmieć i nagle tak zawiało, że łapałam leżaki, bo wszystko nam z ogrodu latało. Ten wiatr się tak zmagał, że z trudem zamykałam okna i drzwi - dodaje pani Karolina. - Mąż wracał do domu, to nie dał rady przejechać autem, tak zalało drogi. U sąsiadki dzieciakom porwało piaskownicę, zerwało kable, do rana nie było prądu - relacjonuje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Training storms na Podkarpaciu. Żywioł zatrzymał się w miejscu
Do innego groźnego zjawiska doszło na wysokości Strzyżowa i Jedlicza. Tam burze nałożyły się na siebie tworząc tzw. training storms. To sytuacja, w której nad danym terenem tworzy się burza za burzą. Nawałnica zatrzymała się na wysokości Jedlicza, Strzyżowa i Boguchwały na kilka godzin, tworząc szalenie niebezpieczną konfigurację.
Na terenie gminy Strzyżów doszło do tzw. powodzi błyskawicznej, w wyniku której zalane zostały domy, piwnice i szkoła w Żarnowej.
Ziemia osunęła się na tory kolejowe, blokując przejazd, a powalone drzewa blokowały lokalne drogi. Na odcinku Czudec-Strzyżów zeszły lawiny błotne. Droga w Niebylcu zamieniła się w rzekę. Kpt. Krystian Pająk, oficer prasowy PSP w Strzyżowie przekazał, że zdarzeń było tego dużo, że fizycznie nie było możliwości przyjąć wszystkiego.
Usuwanie skutków burz trwało nadal w poniedziałkowy poranek. - Chodzimy i załamujemy ręce. Oberwały nasze drzewa, grad obił jabłka, które mamy z siostrą. To już kolejny raz w tym roku, że nawiedza nas ta nawałnica. Takiego lata jeszcze nie było. Takich burz nie było w poprzednich latach - mówi poruszona pani Kasia z Frysztaka (k. Strzyżowa i Jasła).
- U nas dom jest już starszy i obawialiśmy się, że przy tak silnym wietrze zerwie nam dach. Jak zobaczyliśmy, jak leci drzewo, to zabraliśmy dzieci i schowaliśmy się w piwnicy. Kolejny raz w naszej gminie liczą straty - dodaje gorzko pani Monika.
Jak przekazał, Tomasz Węgrzynowicz z Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie, w niedzielę późnym popołudniem prądu nie było w blisko 8500 domach. Obecnie awaria dotyczy ponad 500 odbiorców w rejonie Krosna.
To nie koniec. W poniedziałek możliwe klastry burzowe
Sieć Obserwatorów Burz informuje, że w poniedziałek w południowo- wschodniej Polsce czeka nas kolejna porcja miejscami silnych, dobrze uwodnionych burz. Ponownie rozwijać się będą superkomórki burzowe, w późniejszych godzinach wystąpią również klastry burzowe. Niestety, znów mogą one powodować powstawanie szkód materialnych.
Głównym zagrożeniem będą silne, nawalne opady deszczu, grad do 4 cm średnicy, oraz silny wiatr pochodzenia burzowego. Niewykluczone zalania i podtopienia, oraz możliwość wystąpienia powodzi błyskawicznej, zwłaszcza w rejonach górskich. W związku z zagrożeniem Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wydało ostrzeżenia dla mieszkańców całego województwa Podkarpackiego.
Joanna Zajchowska, dziennikarka Wirtualnej Polski