Chłód na francusko-afrykańskim szczycie
Przyjazd prezydenta Zimbabwe Roberta Mugabe do Paryża na doroczny szczyt francusko-afrykański spowodował protesty na ulicach stolicy Francji. Obrońcy swobód obywatelskich krytykują go za korupcję, ludobójstwo, stosowanie tortur i brak poszanowania dla praw człowieka.
20.02.2003 | aktual.: 20.02.2003 16:29
Choć prezydent Zimbabwe z rodziną i otoczeniem ma zakaz wjazdu do Unii Europejskiej, Bruksela wyraziła zgodę na jego przyjazd do Paryża. Przychyliła się tym samym do argumentacji Francji, że izolacja Mugabe nie poprawi sytuacji w byłej kolonii brytyjskiej.
Przyjęcie Mugabe w Paryżu było dość chłodne. Media podkreślały, że Jacques Chirac prezydentowi Zimbabwe tylko krótko uścisnął rękę, podczas gdy z wieloma afrykańskimi przywódcami wymienił powitalne pocałunki.
- szczyt francusko-afrykański z udziałem prezydenta Francji Jacquesa Chiraca i sekretarza generalnego ONZ Kofiego Annana potrwa dwa dni. Przedstawiciele 52 krajów będą rozmawiać, przede wszystkim, o konfliktach afrykańskich, w tym zwłaszcza o konflikcie na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Do Paryża nie przyjechał jednak prezydent tego kraju Laurent Gbagbo.
Na szczycie będą też omawiane problemy biedy i plagi AIDS.(ck)