Chlebowski: kompletnie nie rozumiem apelu PiS
Kompletnie nie zrozumiałem, na czym miałyby
polegać rozmowy przy "okrągłym stole" proponowane przez PiS - tak szef klubu PO Zbigniew Chlebowski
odniósł się do apelu o zawarcie
"ponadpartyjnego porozumienia dla gospodarki" wobec kryzysu na
światowych rynkach finansowych.
Wiceprezes PiS Aleksandra Natalli-Świat zaapelowała w środę na konferencji prasowej o wspólne działania rządu, opozycji, Narodowego Banku Polskiego, Komisji Nadzoru Bankowego, strony społecznej i związków zawodowych w celu "stabilizowania sytuacji gospodarczej".
PiS chce, aby doszło do spotkania liderów ugrupowań parlamentarnych, a prezes PiS Jarosław Kaczyński - jak powiedziała Natalli-Świat - wychodzi z inicjatywą spotkania z premierem Donaldem Tuskiem.
Kompletnie nie zrozumiałem o co chodzi pani poseł Natalli-Świat, na czym miałby polegać ten okrągły stół i czego miałby dotyczyć - powiedział Chlebowski dziennikarzom w Sejmie. Jak dodał, nie wie o czym politycy mieliby rozmawiać.
Są dzisiaj w polskim państwie instytucje - z jednej strony prezes NBP, z drugiej strony minister finansów, z trzeciej - wicepremier, minister gospodarki - cieszy mnie, że mówią dzisiaj wspólnym głosem, trafnie oceniają sytuację, potencjalne zagrożenia wynikające z kryzysu amerykańskiego - dodał szef klubu PO.
Chlebowski poinformował też, że w czwartek minister finansów na posiedzeniu sejmowej komisji finansów przedstawi informacje na temat kondycji polskiej gospodarki i polskiego sektora bankowego.
Uważam, że w tej trudnej sytuacji politycy powinni miarkować to, co mówią, nie używać słów, jakich używał wczoraj prezydent apelując do instytucji europejskich o jakieś interwencje - podkreślił poseł PO. Ocenił, że są to nieprzemyślane decyzje, które mogą mieć bardzo poważny skutek, zważywszy na fakt, że w polskich bankach depozyty sięgają ponad 500 miliardów złotych.
Chlebowski odniósł się w ten sposób do wtorkowej wypowiedzi Lecha Kaczyńskiego, który powiedział, że polski rząd i NBP, w porozumieniu z UE, powinny podjąć interwencję, tak by zminimalizować skutki amerykańskiego kryzysu finansowego dla polskiej gospodarki. L.Kaczyński dodał, że nie można przewidzieć, w którym momencie ten kryzys sięgnie Polski, ale, według niego, sięgnie.
Dzisiaj, kiedy jesteśmy zagrożeni tym kryzysem, kiedy jesteśmy częścią mocno zintegrowanej w sensie gospodarczym Europy i coraz bardziej globalizującego się świata, musimy podjąć działania we współpracy z innymi, w szczególności z Unią Europejską, naciskając na to, by nie bać się interwencji - powiedział L.Kaczyński.
Musimy podjąć tego rodzaju interwencję, w porozumieniu z Komisją Europejską, ale działając odważnie, poprzez Narodowy Bank Polski, poprzez rząd Rzeczpospolitej, tak by - jeśli skutki tego kryzysu sięgną naszego kraju - były one jak najmniejsze - tłumaczył prezydent.
L.Kaczyński przyznał, że jako państwo polskie nie jesteśmy wszechwładni, ale trzeba zrobić wszystko co można, nawet łamiąc pewne dogmaty. Podkreślił, że on sam nie wierzy w dogmaty w ekonomii.
Nie straszmy Polaków. Niech w tych sprawach wypowiadają się ludzie, którzy są kompetentni i mają wystarczającą wiedzę - powiedział Zbigniew Chlebowski komentując wypowiedź prezydenta.