Chip skontroluje strażników miejskich
Przełożeni strażników miejskich w Kaliszu
będą mieli lepszy nadzór nad pracą podwładnych. Do ich kontroli
użyte zostaną chipy. Przebieg służby zarejestruje specjalny
czytnik, a dane trafią później do komputera. Dzięki temu będzie
można sprawdzić, czy podczas patrolu funkcjonariusz pojawił się
tam, gdzie powinien - zapowiada "Głos Wielkopolski".
Wprowadzenie chipów sprawi, że na patrole wyruszą strażnicy, którzy do tej pory zza biurka koordynowali pracę kolegów. Podobne systemy stosują agencje ochroniarskie, ale nie na tak dużą skalę, jak planuje to kaliska Straż Miejska.
Trwają rozmowy z firmami, które mają dostarczyć niezbędne urządzenia. Już w najbliższych dniach w mieście pojawi się kilkadziesiąt punktów kontrolnych. Chipy zostaną zainstalowane między innymi na terenie jedenastu cmentarzy, które w ostatnim czasie regularnie padają ofiarą wandali i złodziei. Teraz o konkretnej porze na miejscu będzie musiał się pojawić strażnik i "zaznaczyć" swoją obecność przykładając czytnik do chipa. Podobnie będzie z innymi miejscami w Kaliszu - pisze "Głos Wielkopolski".
System był testowany w ubiegłym roku przez kilka miesięcy i zdał egzamin- mówi starszy inspektor Paweł Kamiński, odpowiedzialny za organizację i taktykę służby w kaliskiej Straży Miejskiej. Już po kilku dniach testów docierały do nas sygnały, że strażnicy są bardziej widoczni, a co za tym idzie wzrosło poczucie bezpieczeństwa. Dlatego zdecydowaliśmy się wdrożyć system na stałe i objąć nim niemal całe miasto - wyjaśnia Kamiński.
Pomysł Straż Miejska zrealizuje z własnego budżetu. Będzie to kosztowało kilka tysięcy złotych. Pojedynczy chip, to wydatek 44 złotych. Czytnik, to koszt około 800 złotych. Do tego trzeba jeszcze doliczyć wydatki związane z kupnem specjalnego programu komputerowego - informuje gazeta. (PAP)