"Chiny muszą jak najszybciej zerwać z Putinem". Reakcja cenzury nic nie dała
Artykuł wybitnego chińskiego uczonego nawołujący do zerwania przez Pekin stosunków z Moskwą rozszedł się po sieci lotem błyskawicy. Cenzura rozprawiła się z nim w nietypowy jak dla siebie sposób. Jednak miliony ludzi zdążyły już przeczytać tekst.
21.03.2022 | aktual.: 21.03.2022 10:58
Tekst Hu Wei'a został opublikowany późnym wieczorem w piątek w wydawanym przez Carter Center czasopiśmie "US-China Perception Monitor". Wyświetlono go ponad milion razy w Chinach i poza nimi. Następnie został ponownie opublikowany na chińskich blogach, nieoficjalnych stronach medialnych i kontach w mediach społecznościowych.
W niedzielę nastąpił odwet chińskiej cenzury, która zablokowała strony z tekstem i rozpoczęła nagonkę na autora. Działania te są jednak nietypowe - ocenia Liu Yawei, dyrektor w amerykańskim Carter Center. Rząd blokuje zazwyczaj tylko niepodobające mu się artykuły, a nie tak jak w tym przypadku całe serwisy.
Stanowisko Pekinu przedmiotem licznych dyskusji
Dyskusja na temat stosunków Pekinu z Moskwą jest ściśle kontrolowana przez władze. Tekst profesora Hu nie zgadzał się natomiast z większością oficjalnych głosów. Opublikowany w języku angielskim i chińskim artykuł dowodził, że rosyjska inwazja ugrzęzła, a Chiny muszą zerwać więzi z Putinem "tak szybko, jak to możliwe". Zdaniem Hu ruch ten pozwoliłby Pekinowi nie znaleźć się po przegranej stronie, dzięki czemu Chiny uniknęłyby ewentualnych reperkusji ze strony USA i Zachodu.
"Chiny powinny unikać grania na dwie strony, zrezygnować z neutralności i wybrać główny światowy nurt" - napisał. Podobnego zdania jest Wang Huiyao, prezes pekińskiego ośrodka analitycznego Center for China and Globalization. "Przedłużająca się wojna prowadzi do umacniania i zacieśniania się zachodnich sojuszy, co nie jest dobre dla Chin" - stwierdził na łamach "New York Times".
Zobacz też: Zachodni świat gnębi Rosję? "Tak jest skonstruowana propaganda"
Media z Pekinu starają się neutralnie relacjonować informacje dotyczące wojny. Podobno wydana została dyrektywa, wzywająca do unikania zajmowania określonego stanowiska za lub przeciw Rosji i Ukrainie - pisze brytyjski "The Guardian".