Chiny: Dyrektorka przedszkola zwolniona po zaproszeniu pole dancerki
Chińscy internauci byli mocno oburzeni pomysłem jednej z dyrektorek prywatnego przedszkola w Shenzhen. Na rozpoczęcie roku szkolnego zaprosił tancerkę pole dance, która miała wykonać artystyczny taniec na rurze przed tłumem kilkulatków i ich rodziców. Po nagonce w mediach społecznościowych dyrektorkę zwolniono.
05.09.2018 | aktual.: 05.09.2018 14:43
Filmiki zamieszczone m.in. na Twitterze pokazują setki dzieci w wieku 3-6 lat z rodzicami oglądających występ tancerki na dziedzińcu przedszkola.
„Zanim nasze dzieci wyszły z przedszkola na wakacje, było 10 dni wojskowych „działań”, pokazów karabinów maszynowych i moździerzy przy drzwiach; teraz dyrektor przywitał je tancerką pole dance tańczącą na maszcie z flagą Chińskiej Republiki Ludowej. Ona ma jaja” – pisze w pierwszym tweecie Michael Standaert. To właśnie amerykański dziennikarz mieszkający w Shenzhen najbardziej nagłośnił sprawę. Sam zapisał i zaprowadził swoje dzieci do tego przedszkola.
"Kto by pomyślał, że to dobry pomysł? Próbujemy wyciągnąć dzieci ze szkoły i odzyskać czesne. Nie podadzą nam numeru firmy, do której należy szkoła, ale patrzą na to." - pisze w kolejnym poście z filmem Amerykanin.
Po aferze biuro edukacyjne zarządzające przedszkolem wydało oświadczenie, które zostało opublikowane na chińskim mikroblogu Weibo. "Po naszym dochodzeniu potwierdzono, że przedszkole zaprosiło tancerkę z własnym sprzętem. Uważamy, że to było niewłaściwe" - można przeczytać w oświadczeniu.
Dyrektorka potem przepraszała rodziców. Swój pomysł argumentowała chęcią poprawy nastroju w szkole, ale nie przemyślała, jaki to będzie spektakl. Jednakowoż w mediach się przyznała, że jest fanką pole dance, uważa go za sport i chciała, by dzieci go poznały.
Chińczycy zdecydowanie popierają decyzję o zwolnieniu dyrektorki. "Nie rozumie, czym jest edukacja i jak być dobrym nauczycielem." "To nie była odpowiednia widowna na taki występ". "Nawet jeśłi pole dance jest sportem, to nie była to dobra okazja do jego pokazania" - komentowali sprawę na Weibo.