Korupcja paraliżuje wojsko
- Żaden kraj nie pokona Chin. Tylko nasza własna korupcja może nas zniszczyć i sprawić, że nasze siły zbrojne zostaną pokonane bez walki - mówił kilka lat temu Liu Yuan, polityczny komisarz w wojskowym departamencie logistyki, który wydaje się osamotniony w swojej antykorupcyjnej krucjacie.
Sprzedaż wojskowego majątku, kumoterstwo podczas promocji, zawyżone stawki podwykonawców - wirus korupcji głęboko przeniknął Chińską Armię Ludowo-Wyzwoleńczą i nie zanosi się, by szybko został zwalczony.
Za każdym razem, gdy udaje się skutecznie wykorzenić jedną z patologicznych praktyk, na jej miejsce wyrasta kolejna, bo kreatywność kombinatorów w szeregach najludniejszej armii świata jest nieograniczona.
"The Week" wskazuje, że w ostatnich latach furorę robiło skupowanie wojskowych tablic rejestracyjnych przez cywilnych bogaczy. Taki "gadżet" pozwala właścicielom na korzystanie z "kogutów", dzięki którym wymuszają uprzywilejowany ruch w korkach. Często tankują także za darmo. Proceder był tak popularny, że armia oficjalnie odebrała możliwość rejestracji luksusowych zachodnich marek, takich jak Mercedes-Benz, Bentley, Porsche i BMW, na wojskowych tablicach rejestracyjnych.