Chińskie władze przeanalizują raport ONZ ws. broni chemicznej w Syrii
Władze Chin zapowiedziały, że dokładnie przestudiują raport inspektorów ONZ, poświęcony użyciu broni chemicznej w Syrii. Według raportu na przedmieściach Damaszku 21 sierpnia doszło do "zbrodni wojennej", której ofiarami padli cywile.
17.09.2013 | aktual.: 17.09.2013 12:22
Mandat inspektorów ONZ nie przewidywał ustalenia, która strona konfliktu odpowiada za użycie sarinu. Zdaniem władz Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Francji wszystko wskazuje, że za atakiem stoi strona rządowa, a odpowiedzialność ponosi prezydent Baszar al-Asad.
Pekin uważa jednak, że z ostatecznym wskazaniem winnych należy poczekać na wyniki śledztwa. Rzecznik chińskiej dyplomacji Hong Lei podkreślił, że śledztwo to powinno być przeprowadzone w sposób "bezstronny, obiektywny i profesjonalny". Dodał, że jego państwo opowiada się za politycznym rozwiązaniem konfliktu syryjskiego pod auspicjami ONZ.
Inspektorzy ONZ poinformowali w raporcie, że są "klarowne i przekonywujące dowody" na użycie sarinu podczas ataku 21 sierpnia. Podkreślono, że pobrane na miejscu próbki "środowiskowe, chemiczne i medyczne" dostarczają dowodów na to, iż podczas ataku użyto "pocisków rakietowych ziemia-ziemia zawierających sarin", bojowy środek trujący o działaniu paralityczno-drgawkowym. "Wniosek jest taki, że broń chemiczna jest używana w trwającym konflikcie między stronami w Syryjskiej Republice Arabskiej (...) przeciwko cywilom, w tym dzieciom, na względnie wielką skalę" - napisano w raporcie.
Według Waszyngtonu w ataku zginęło ponad 1400 osób w tym 400 dzieci.