Chińscy przestępcy - dawcami do przeszczepów
Starający się o azyl w Stanach Zjednoczonych chiński lekarz poinformował Kongres o swojej dotychczasowej zatrważającej wręcz pracy w kraju ojczystym. Otóż lekarz ten - jak sam utrzymuje - pobrał skórę do transplantacji od blisko 100 poddanych egzekucji przestępców.
38-letni Wang Guoqi twierdzi, że operacji - trwających zazwyczaj od 10 do 20 minut - dokonywał tuż po śmierci skazanych. W 1995 r. miał przeprowadzić zabieg na zwłokach więźnia jednak, jak się okazało, mężczyzna ten - po zastrzyku z trucizną - ciągle żył. Mimo to - według Wanga - trzej inni lekarze pobrali od niego nerki. Wang twierdzi, że uciekł wówczas razem z innym lekarzem, gdyż obawiał się ataku rozwścieczonej rodziny skazanego.
Z wielkim żalem i skruchą z powodu moich działań zeznaję przeciwko praktykom sprzedaży ludzkich organów i tkanek - powiedział Wang na forum komisji ds. stosunków międzynarodowych Izby Reprezentantów.
Zdaniem walczącego o prawa człowieka Harry'ego Wu, więzionego w Chinach przez 19 lat, odbiorcami organów są bogaci pacjenci z Zachodu, gotowi zapłacić za nie nawet 15 tys. dolarów. Wu utrzymuje także, że głównymi odbiorcami są wysoko postawieni przedstawiciele rządów i armii, jak również mieszkający poza granicami swojego kraju Chińczycy. Dopiero na końcu listy znajdują się zwykli obywatele.
Kongres nie może pozwolić, by ta przerażająca sytuacja trwała nadal - uważa Ileana Ros-Lehtinen, przewodnicząca panelu, który przesłuchiwał chińskiego lekarza. Reprezentantka stanu Georgia Cynthia McKinney zastanawia się natomiast, czy doniesienia Wang Guoqi są prawdziwe. Dr Thomas Diflo z Uniwersyteckiego Centrum Medycznego w Nowym Jorku uważa, że tak. Jak poinformował, pierwsze doniesienia na ten temat dotarły do niego 3 lata temu.
Jego pacjent, który w USA bezskutecznie czekał na nową nerkę, pojechał do Chin i tam wszczepiono mu organ. Doktor spotkał się także z 3 - 4 pacjentami, którzy otwarcie powiedzieli mu, iż ich nowe nerki pochodziły od uśmierconych przestępców.
Władze chińskie tymczasem stwierdziły w czwartek, że doniesienia Wang Guoqi są nieprawdziwe. Rzecznik chińskiego MSZ Zhang Qiyue zarzucił Wangowi kłamstwo. Oświadczył, że w Chinach obowiązuje i jest przestrzegany zakaz handlu ludzkimi organami.
Przedstawiciele władz chińskich twierdzą, że od straceńców pobiera się organy tylko pod warunkiem, że za życia wyrazili na to zgodę, a ich rodziny nie wniosły sprzeciwu.
W Kongresie USA tymczasem jest projekt ustawy, zabraniającej lekarzom z ChRL zdobywania w Stanach Zjednoczonych wiedzy w zakresie przeszczepiania organów i tkanek. (jask)